Na jednym z poznańskich osiedli pan Janek puka do drzwi Kowalskich. Otwiera mu gospodarz. Pan Janek: "Jestem z komitetu osiedlowego, zbieram datki na budowę basenu. Czy mógłby pan coś dać na ten szczytny cel?". Gospodarz: "Tak, dam pięć wiader wody..." - to jeden z kilkudziesięciu kawałów na temat poznaniaków, które mogli przeczytać urzędnicy z poznańskiego magistratu. Dowcipy zostały przesłane przez mieszkańców różnych miast w ramach walentynkowej akcji promocyjnej, zorganizowanej przez poznański Urząd Miasta. Z przesłanych kawałów wyłania się dość stereotypowy obraz poznaniaków, którzy są głównie dusigroszami oszczędnymi aż do bólu. - Jeden z dowcipów brzmi: "Poznaniak w trakcie naprawiania dachu spada z czwartego piętra. Lecąc, mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej: "Dla mnie nie obieraj ziemniaków, zjem w szpitalu". Choć to czarny humor, chyba nie potrzebuje komentarza - uśmiechają się urzędnicy. Inny dowcip to pytanie: - Co oznacza, gdy późnym wieczorem w mieszkaniu w Poznaniu światło pali się pół minuty i gaśnie na pół sekundy, pali się znów pół minuty i tak w kółko? - Poznaniak czyta książkę. Wiele razy powtarza się kawał "Dlaczego na poznaniaków mówi się "MOTYLE"? Bo jak rozmawiają ze sobą to wciąż tylko słychać: "Ten mo tyle, a tamten mo tyle...", który podkreśla, jak dużą wagę Wielkopolanie przywiązują do pieniędzy. Jak radzą socjologowie, najważniejsze, byśmy podchodzili do takich akcji i samych dowcipów z dystansem i umieli się z siebie śmiać. - Czytaliśmy z uwagą wszystkie dowcipy i z wielu śmialiśmy się do rozpuku - przyznaje Marek Kłos, pełnomocnik prezydenta ds. promocji miasta. Wygrał m.in. dowcip Łukasza Cegłowskiego z Wrocławia: "Jak pozdrawiają się poznaniacy w Nowym Jorku? - How are you, tej?". W nagrodę pan Łukasz będzie mógł - za darmo - spędzić weekend w jednym z najlepszych poznańskich hoteli. Ale jest jeszcze czterech pozostałych zwycięzców: Krystyna Gaitkowska z Wyrzyska, Angelika Wochna z Łodzi, Tomasz Mroczko oraz Hubert Janaczyk z Łodzi. Program weekendowego pobytu laureatów w Poznaniu przygotowała Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna. Oto pozostałe zwycięskie dowcipy: • Poznaniak kupuje u rzeźnika najtańsze kości na zupę. Rzeźnik waży je i pyta: Co pan sobie jeszcze życzy? - Proszę te kości owinąć w dzisiejszą gazetę... • Do poradni psychologicznej przychodzą Państwo Kozioł. - Problemy w pożyciu małżeńskim? - pyta lekarz. - Nie - odpowiada Pani Kozioł. - Kiedy zorientowaliśmy się że jesteśmy, wraz z mężem, symbolem Poznania, wpadliśmy w depresję. • Drogi chłopcze! - mówi poznaniak do syna w jego osiemnaste urodziny. - Od dziś będziesz z nami dzielił rodzinne radości i smutki. - Jestem na to przygotowany, ojcze! - A więc na początek synu - zapłacisz ostatnią ratę za swój wózek dziecięcy! Jak zaczyna się każda książka kucharska w Poznaniu? - "Pożycz jedno jajko i kilo mąki". LID