Według reprezentującej sprawy rodziny mec. Małgorzaty Heller-Kaczmarskiej, decyzja o ślubie może mieć wpływ na dalsze rozstrzygnięcia odnośnie praw Wioletty Woźnej i Władysława Szwaka do opieki nad dziećmi. Tę sprawę w najbliższym czasie ma badać sąd. O planach rodziców Róży pisze czwartkowa "Gazeta Wyborcza". Sprawa rodziny z Błot Wielkich stała się głośna po tym, jak decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach kilka dni po porodzie Wioletcie Woźnej została odebrana córeczka. Różę przekazano rodzinie zastępczej na podstawie sprawozdań kuratora. We wrześniu dziecko na mocy decyzji szamotulskiego sądu wróciło do rodziców. Dodatkowo, w trakcie badania szpitalnej dokumentacji okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana. Na początku grudnia Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła śledztwo w tej sprawie uznając, że pozbawienie płodności było uzasadnione z medycznego punktu widzenia. Decyzję prokuratury zaskarżyła mecenas reprezentująca Wiolettę Woźną. Jak mówił w zeszłym tygodniu Władysław Szwak, ojciec pięciomiesięcznej Róży, dziecko w niedzielę po świętach Bożego Narodzenia zostanie ochrzczone. W trakcie tej samej uroczystości rodzice dziewczynki wezmą ślub. - To będzie cicha, skromna uroczystość. Chcieliśmy, by byli tylko chrzestni, świadkowie, ksiądz i rodzina. Mam nadzieję, że za dużo kamer i dziennikarzy w kościele nie będzie - powiedział Władysław Szwak. Zdaniem reprezentującej sprawy rodziny z Błot Wielkich mec. Małgorzaty Heller-Kaczmarskiej, decyzja o ślubie rodziców Róży może zaważyć na sądowym rozstrzygnięciu w sprawie praw rodzicielskich Wioletty Woźnej i Władysława Szwaka odnośnie Róży, a także ich pozostałych dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat. - Zawsze jest lepiej, gdy rodzice są małżonkami, a nie konkubentami. Ślub nie zmienia jednak automatycznie sytuacji prawnej w tej sprawie, ingerencja sądu nie była spowodowana konkubinatem, tylko tym, że uznano, iż były naruszone prawa dziecka - powiedziała mec. Heller-Kaczmarska. Róża, córka Woźnej, która przyszła w lipcu na świat w szamotulskim szpitalu, zaraz po porodzie została odebrana rodzinie. We wrześniu wróciła do rodziców na mocy decyzji sądu w Szamotułach. W lipcu ten sam sąd zdecydował o odebraniu kobiecie dziecka i przekazaniu go rodzinie zastępczej. Decyzja została podjęta m.in. na podstawie informacji od ordynatora oddziału noworodkowego ze szpitala w Szamotułach i sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Sądowa kurator stwierdziła niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci i oceniła, że nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad noworodkiem. Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej. Adwokat rodziny złożyła ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny zastępczej, bo dziecko uznał ojciec posiadający pełnię praw rodzicielskich. W sprawę odebranego rodzicom noworodka włączyli się: rzecznik praw dziecka, rzecznik praw obywatelskich i minister sprawiedliwości. Listy w obronie rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy mieszkańcy Błot Wielkich skierowali m.in. do prezydenta i premiera. Czytaj także: Mała Róża wróciła do rodziców