Zdaniem prezesa Romana Molskiego dużo zależy od świadomości członków-współwłaścicieli. - Jeśli jest robota, to pracujemy do zmroku i dzięki temu są wyniki - mówi. RSP w Orli powstała w 1954 r., była odpowiednikiem radzieckiego kołchozu. Obecnie spółdzielcy gospodarują na obszarze 384 hektarów. 230 ha należy do spółdzielni, a pozostałe pola to tzw. grunty wkładowe, czyli ziemie wniesione do RSP przez właścicieli, którzy z racji użytkowania ich przez spółdzielnię raz do roku mają wypłacane zyski. Trzecią kategorię stanowią pola dzierżawione od innych rolników. Spółdzielcy trudnią się uprawą: buraków, pszenicy, rzepaku, kukurydzy na paszę. - Plony w tym roku osiągnęliśmy rekordowe, bo średni plon czterech zbóż z jednego hektara wyniósł 68,3 kwintala - mówi z dumą prezes, ale dodaje, że ceny ziarna są niższe od spodziewanych. Wynik unijny Spółdzielnia w Orli ma 420 sztuk bydła, w tym 165 krów mlecznych. Wydajność jednej krowy wynosi 7.800 litrów rocznie, a łącznie RSP odstawia do zakładu mleczarskiego ponad 1 mln litrów. - To jest wynik unijny - cieszy się prezes Molski. Większą część pogłowia zwierzęcego stanowią byki hodowane na mięso. Milion na maszyny Z własnych środków finansowych zainwestowali w ciągu dwóch ostatnich lat ok. 1 mln zł w sprzęt do produkcji rolnej. To nowe maszyny najwyższej klasy. - Wystarczą nam na spokojną eksploatację przez jakieś piętnaście lat - zapewnia przewodniczący zarządu. Firma nie zadłuża się, a jedyne pożyczone pieniądze to niewielkie kredyty zaciągnięte na zakup ziemi. Gorzelnia nierentowna Choć opisywana spółdzielnia posiada własną gorzelnię, obecnie jej nie wykorzystuje. Produkowano tam przez 21 lat spirytus, który trafiał z reguły do zakładów spirytusowych takich, jak wrocławska Vratislavia. - Sprzedawaliśmy także spirytus do produkcji bioetanolu, jednakże w ostatnich trzech latach koszty wytwarzania były wyższe niż przychody - wyjaśnia Molski. Zarabiali pośrednicy, a producent ponosił straty. Prezes przypomina, że w 1997 roku płacono za 1 litr spirytusu 2,40 zł, a w 2009 r. - zaledwie 1,80 zł. Nie było więc mowy o rentowności. - Zastanawiam się jednak, czy nie ruszyć ponownie z gorzelnią. Urządzenia mogą ulec degradacji, jeśli nie będą eksploatowane. Poza tym zawsze czterech naszych ludzi w okresie zimowym będzie miało pracę - argumentuje szef spółdzielni. Słuchać mądrzejszych Jak jest recepta na funkcjonowanie rolniczej spółdzielni w czasach, gdy rządzi krwiożerczy kapitalizm? - Musi być wola wspólnego działania członków-właścicieli spółdzielni z zarządem - odpowiada prezes Molski. Nie ma umów o pracę, lecz współwłaściciele dzielą się tym, co razem wypracują. W tej chwili RSP Orla liczy 57 członków, a pracuje tam 30 spośród nich. W ubiegłym roku średnia płaca wynosiła 1.800 - 2.000 zł netto, a więc - jak na warunki wiejskie - była całkiem przyzwoita. Zdaniem szefa RSP zaprocentowały też przemyślane decyzje podjęte w odpowiednim czasie. - Skutek przyniosło uczestnictwo w szkoleniach i słuchanie mądrych ludzi oraz wyciąganie wniosków. Staramy się dostosować do rynku, a przecież nikt nie mówił, że w kapitalizmie będzie lekko - konstatuje Molski - od 23 lat prezes w Orli, który zapewnia, że firma jest w takiej kondycji, że na pewno nie zbankrutuje. Sebastian Pośpiech