Osoby narażone na kontakt z pasożytem w czasie od świąt Wielkiej Nocy do końca kwietnia jadły kiełbasę z dzika; mięso było badane przez weterynarza. Chorzy są leczeni w Klinice Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. - Trzy osoby miały tak silne objawy, że musiały trafić do szpitala, kolejne, u których stwierdzono włośnia, są leczone ambulatoryjnie - powiedziała Elżbieta Kacprzak z Kliniki. Włośnica to zarażenie larwami włośnia, znajdującymi się w mięśniach chorych zwierząt, m.in. świń, dzików, rzadziej nutrii. Po zjedzeniu przez człowieka zakażonego mięsa, larwy przedostają się do żołądka i jelit, potem do naczyń chłonnych i do mięśni. Ludzie chorują na włośnicę po zjedzeniu surowego lub niedogotowanego zakażonego mięsa lub wędlin wędzonych w zbyt niskiej temperaturze. Choroba najczęściej zaczyna się zaburzeniami w przewodzie pokarmowym. Jej objawami mogą być nudności, wymioty, biegunka, a także gorączka, bóle mięśniowe, uczucie rozbicia, bóle głowy, pocenie się i obrzęki wokół oczu, obrzęki twarzy.