Kiedy dopełnią codziennych obowiązków spotykają się, aby poznawać starożytne japońskie rytuały, walczyć o gejsze, kształtować swoje ciała i dusze. Fascynacja Japonią - Krajem Kwitnącej Wiśni zaczyna się już od najmłodszych lat. Zwykle na pierwszych treningach karate bądź coraz bardziej popularnego aikido. Maluchy poznają pierwsze japońskie słowa, uczą się prawdziwie wschodniej dyscypliny, hartu ducha i wytrzymałości. Karol Kroll, trener wschodnich sztuk walki, prezes poznańskiego stowarzyszenia sztuk walki "Nishio" zna wiele dzieci, które witają się z nim w ukłonie, japońskim "Konitchiwa". Pasja dorasta wraz z nimi. Poświęcają cały wolny czas na zgłębianie tajemniczej, orientalnej kultury. Treningi sztuki walki stają się wstępem do nauki historii, języka i obyczajów dawnych japońskich wojowników - samurajów. Mimo że prawdziwych samurajów już nie ma, ich sława rozlała się po świecie tak szeroko, że nawet w Poznaniu znaleźli naśladowców swoich tradycji... nie dość że szlachetnych to jeszcze zaradnych. Miłośnicy kultury japońskiej i wschodnich sztuk walki zwarli szyki bojowe i chcą pokazywać innym fascynujące orientalne zwyczaje i wiedzę dawnych mistrzów. W ramach projektu "Jumonji" (rodzaj cięcia mieczem) organizują przedstawienia teatralne, pokazy dawnych samurajskich rytuałów i japońskiej kaligrafii. Uczą ludzi jak skutecznie się obronić i jak rozważnie korzystać ze swojej mocy i energii. Zdobyli dotację z Unii Europejskiej i już od czerwca promują kulturę japońską w Poznaniu. Nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. - Niełatwo było znaleźć sponsorów. Aby projekt doszedł do skutku trzeba było w 30 proc. go sfinansować. Resztę obiecała Unia. Wydawało się proste, ale okazało się, że poznańskim urzędnikom fani aikido i karate kojarzą się przede wszystkim z ulicznymi zabijakami - trener Karol Kroll pokazuje zdjęcia z kolejnych wydarzeń, jakie zorganizowali pasjonaci. - Chcemy zmieniać myślenie na nasz temat. W lipcu na "Konfrontacjach kultur" na Starym Rynku nie mogliśmy się opędzić od ludzi. Duże wrażenie robiły na nich między innymi nasze oryginalne, samurajskie stroje - opowiada sensei Kroll. Strój Samuraja waży 15 kilogramów. W Poznaniu znajdują się cztery kompletne kostiumy, które w ramach potrzeby zawodnicy sobie pożyczają. Maska, którą noszą samuraje miała za zadanie przede wszystkim wystraszyć przeciwnika. Mieczy samurajskich poznańskie stowarzyszenie "Nishio" ma już sześć. Noszą one nazwę iaito. Są treningową wersją tradycyjnego samurajskiego miecza - katany, która jest tak ostra, że przecina ciało na pół. Iiato mają stępione ostrza. Walka pomiędzy samurajami nigdy nie trwała zbyt długo. Podobnie jak walki aikido. Przede wszystkim chodzi o umiejętne unieszkodliwienie przeciwnika i odebranie mu woli walki. - Znajomi, którzy trenują wschodnie sztuki walki nie wdają się w uliczne bójki. Walka to ostateczność. Między innymi tego uczymy się na treningach - mówi siedemnastoletni Maciej Sternal, jeden z pomysłodawców projektu "Jumonji". - Obserwuję jak moi uczniowie pod wpływem treningów stają się bardziej skoncentrowani, wyciszeni, lepiej się uczą i łatwiej jest im zorganizować resztę obowiązków - dodaje Karol Kroll. Według trenera Krolla trening sztuk walki to bardzo wychowawcze zajęcie. Zastrzega jednak, że nie wszystkich. - brazylijskie jujitsu, czy walki w klatkach, to już zwykłe mordobicie - twierdzi. Podczas realizacji projektu "Jumonji" do karateków dołącza coraz więcej ludzi. "Nadzór Naukowy" sprawuje nad nimi pani Maho Ikushima z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Do projektu dołączyli też studenci japonistyki. Pod koniec czerwca w teatrze przy ulicy Grunwaldzkiej uczestnicy projektu zorganizują wspólny pokaz - poznańscy "samuraje" pokażą teatr cieni, a studenci japonistyki odegrają sztukę po japońsku. Do poznańskich samurajów dołączyły też gejsze. Dagmara, Iza i Beata parzą herbatę, ubrane w tradycyjne japońskie kimona. Nie sposób być wojownikiem bez kobiety u swego boku, jednak nic za darmo. W zamian za ich pomoc chłopaki uczą dziewczyny samoobrony. Fanów sztuk walki można znaleźć w najprzeróżniejszych miejscach i środowiskach. W ramach "Jumonji" organizowany był darmowy kurs samoobrony w Klubie Świerczewski Krąg. Entuzjazm i energia emerytek, które w zajęciach uczestniczyły zmusiła Karola Krolla do zakupu nowej makiwary (deska do ćwiczenia uderzeń). Stara makiwara rozpadła się pod wpływem uderzeń, które zadawały jej trenujące seniorki. Dobra zabawa, trochę kultury i historii. Autorzy projektu "Jumonji" i pasjonaci dalekowschodnich kultur mają nadzieję, że ich grono będzie się stale powiększało i że sztuki walki przestaną się jedynie kojarzyć z połamanymi nosami i bandziorami napadającymi na ludzi na ulicy. Justyna Maćkowiak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl