Sytuacja miała miejsce w Ostrowie, pod koniec czerwca 1999 r. Tomczak został zatrzymany w nocy przez funkcjonariuszy, którzy zauważyli, że samochód, którym kierował, jedzie jednokierunkową ulicą pod prąd. Według oskarżenia Tomczak miał wtedy nazwać policjantów "palantami". O to, czy jest to słowo obraźliwe, toczył się cały proces, podczas którego odbyło się ponad 40 rozpraw. Oskarżony nie pojawił się na rozprawie, mimo że wezwanie zostało wysłane mu prawidłowo. W uzasadnieniu sąd podkreślił, że z powodu wielokrotnej nieobecności Tomczaka, świadków i wniosków jego obrońców, praktycznie nie miał szans na merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy. - Sąd nie otrzymał szans na rozstrzygnięcie sprawy, czy jest wina oskarżonego, czy jej nie ma - mówiła sędzia Renata Szenfeld. Tomczaka bronili znani adwokaci: europoseł Janusz Wojciechowski i łódzki mecenas Michał Król. Wojciechowski mówił przed sądem, że trwający ponad 11 lat proces jest "klęską prokuratury", od momentu sformułowania przez nią aktu oskarżenia. - Tomczak był przez ten cały czas poniewierany, a sąd absorbowany tomami akt. To była manipulacja i prowokacja, których początek mógł być przypadkowy. Został oskarżony, bo bronił wartości narodowych i chrześcijańskich - mówił mecenas. Według oskarżenia, cały materiał dowodowy uzasadniał wniesienie aktu oskarżenia, ale poniedziałkowy wyrok jest "porażką wymiaru sprawiedliwości". B. europoseł ma też inną sprawę karną, związaną ze zniszczeniem w 2000 r. rzeźby papieża Jana Pawła II w warszawskiej Galerii Zachęta. Tomczak jest z zawodu lekarzem. Do PE kandydował z okręgu kalisko-leszczyńskiego. Wcześniej był posłem z ramienia Porozumienia Polskiego, a później z LPR. Od 2005 r. należał do frakcji Niepodległość i Demokracja. W ostatnich wyborach do PE startował jako "jedynka" z wielkopolskiej listy Prawicy Rzeczypospolitej. Jego partia nie uzyskała progu wyborczego. Wojciechowski powiedział, że proces Tomczaka kosztował Skarb Państwa co najmniej 100 tys. zł. - Wierzę, że Witold Tomczak wychodzi z tego procesu moralnie oczyszczony i wróci do polityki - dodał. Wyrok nie jest prawomocny.