Po dzisiejszej decyzji sądu, który zamienił kobiecie areszt z powrotem na grzywnę, trwa wyścig z czasem, by dokumenty z sądu w Poznaniu dotarły do aresztu w Lesznie, gdzie od kilku dni przebywa mieszkanka Komornik. Kobieta porusza się o kulach i przechodzi rehabilitację, dlatego nie mogła odpracować kary. Lekarze, którzy wydali taką opinię, zdecydowali jednak jednocześnie, że jej stan zdrowia nie przeszkadza w pobycie za kratkami. Po tym jak całą sprawę nagłośnił "Głos Wielkopolski", do gazety zgłosił się człowiek, który obiecał wpłacić pięć tysięcy złotych grzywny. Kiedy pieniądze wpłynęły, sąd zdecydował o uchyleniu aresztu. Wysoka grzywna nałożona na kobietę była karą za ostre słowa pod adresem pracownicy pomocy społecznej w podpoznańskich Komornikach.