Sąd uznał, że burmistrz obiecywał jednemu z radnych, że zostanie on wiceprzewodniczącym rady i dostanie pracę w jednej z miejskich spółek z wynagrodzeniem 3,5 tys. zł netto w zamian za pomoc w odwołaniu aktualnego przewodniczącego rady miejskiej. Propozycja korupcyjna została nagrana przez korumpowanego radnego. - To była dobrze zaplanowana propozycja i to nie było tak, że radny miał być jedyną osobą, która miała być zwerbowana przez burmistrza. Były to trzy osoby, które mogły zmienić układ sił w radzie - powiedział, uzasadniając wyrok, sędzia Piotr Kurczewski z Sądu Rejonowego w Trzciance. Według sądu, aby odwołać przewodniczącego rady i przewodniczących poszczególnych komisji rady burmistrz potrzebował trzech dodatkowych głosów. - Osiem głosów to za mało, także dziewiąty głos by nic nie zmienił, ale 11 głosów w radzie 21 osobowej to bezwzględna większość - powiedział sędzia. - Nie można nazwać polityką tego, że na decyzje określonych funkcjonariuszy wpływa się poprzez obietnice wymiernych, majątkowych i osobistych korzyści - dodał sędzia. Burmistrz Marek Kupś rządzi w Trzciance od kilku kadencji. W ostatnich wyborach w 2010 roku startował z ramienia Trzcianeckiego Forum Obywatelskiego i był popierany przez Platformę Obywatelską.