Oskarżony miał molestować seksualnie swoje pacjentki bez ich zgody. Kazał im m.in. ssać swój palec, dotykał ich piersi i ud oraz innych miejsc intymnych. Proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Poznaniu z wyłączeniem jawności. Uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces, było utajnione. Psycholog wysłuchał wyroku, ale nie chciał komentować decyzji sądu, natomiast jego obrońca zapowiedział złożenie apelacji. Nie wszystkie pacjentki miały zastrzeżenia - Będzie apelacja, bo jest to kwestia oceny pewnej terapii, dotyczącej (...) zaburzeń seksuologicznych, a nie bólu gardła, brzucha czy migdałów. Na to trzeba trochę inaczej patrzeć, a oceny biegłych były odmienne - powiedział mecenas Andrzej Koch. Według obrony pokrzywdzonych było tylko sześć kobiet, a prof. Gapik miał setki pacjentek. - Pozostałe nie miały żadnych zastrzeżeń do stosowanej przez seksuologa terapii, a niektóre ze świadków żałowały, że ich dalej nie leczy - dodał obrońca. W związku ze śledztwem Polskie Towarzystwo Seksuologiczne zawiesiło profesora Gapika w prawach członka, także Uniwersytet im. Adama Mickiewicza decyzją rektora zawiesił oskarżonego w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego. Wprowadzał kobiety w stan hipnozy Postępowanie w sprawie molestowania pacjentek prokuratura prowadziła od końca marca 2010 r. Terapeutę oskarżono o sześć przestępstw dotyczących doprowadzenia podstępem do poddania się "innej czynności seksualnej" jego pacjentek. Według pacjentek wypowiadających się w reportażu TVN, który w marcu 2010 r. nagłośnił sprawę, seksuolog miał je molestować w czasie wizyt terapeutycznych, wprowadzać w stan hipnozy i dotykać miejsc intymnych. Gapik publicznie odniósł się do tych zarzutów i tłumaczył, że audycja była prowokacją, w której przedstawiono jego "działalność kliniczną w sposób wysoce tendencyjny i nieprawdziwy". Zaznaczył, że stosuje "specyficzną, autorską formę terapii behawioralnej, opracowaną przez niego na podstawie posiadanej wiedzy teoretycznej i wieloletniego doświadczenia klinicznego". W kwestii oskarżenia go o molestowanie seksualne pacjentek na swojej stronie internetowej napisał, że sam był biegłym sądowym i potrafi ocenić, kiedy zachowanie jest, a kiedy nie jest molestowaniem seksualnym. W oświadczeniu umieszczonym na swojej stronie internetowej psycholog zgodził się też na publikowanie jego imienia i nazwiska.