Jasiłek złożył oświadczenie lustracyjne przed wyborami samorządowymi w 2006 roku. W 2010 r. startował w wyborach na burmistrza Okonka i wygrał w I turze. Jeżeli decyzja sądu się uprawomocni, straci stanowisko i w Okonku zostaną przeprowadzone przedterminowe wybory burmistrza. W aktach Instytutu Pamięci Narodowej znalazły się dokumenty, według których w latach 1983-1990 Jasiłek był zarejestrowany jako kontakt operacyjny ps. Cezar. Wśród dokumentów była odręczna notatka lustrowanego na temat działań niezgodnych z prawem w Okonku. Sąd bez wątpliwości uznał, że Jasiłek swoim działaniem wypełnił wszystkie pięć cech, który powinny charakteryzować współpracownika służb specjalnych. Według sądu Jasiłek współpracował z organami bezpieczeństwa państwa, miał świadomość swojej współpracy, była ona tajna, związana z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby i była wypełniona konkretnymi działaniami. Jasiłek, w 1983 roku był opracowywany przez SB, jako kandydat na tajnego współpracownika, jednak ze względu na jego przynależność do PZPR nie mógł nim zostać (zabraniało tego ówczesne prawo) i dlatego został zarejestrowany, jako kontakt operacyjny. Według ustaleń sądu, Jasiłek w latach 1983-1990, 19 razy spotkał się z funkcjonariuszami SB. Podczas tych spotkań przekazywał różne informacje, w tym jedną na piśmie. Informował SB o złej atmosferze w zakładach, w których pracował, donosił na kierownictwo zakładu, które jego zdaniem działało dla własnej korzyści. Donosił na osoby podejrzewane o wykonywanie w Okonku antypaństwowych napisów, scharakteryzował najbardziej aktywnych członków zdelegalizowanej Solidarności, mówił, kto nosił niepodległościowe emblematy. Informacje przekazywane przez Jasiłka posłużyły do rozpracowania operacyjnego działaczy opozycyjnych i niepodległościowych. - Analizując materiał zgromadzony w sprawie, w szczególności notatki funkcjonariuszy i jedną sporządzoną własnoręcznie przez Jasiłka, sąd doszedł do przekonania, że Andrzej Jasiłek podjął współpracę z organami bezpieczeństwa państwa. Dlatego też uznał, że Andrzej Jasiłek złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne - powiedziała uzasadniając orzeczenie sędzia Joanna Rucińska z Sądu Okręgowego w Poznaniu. Podczas procesu Jasiłek twierdził, że nie wiedział, że był zarejestrowany, jako KO a jego spotkania z funkcjonariuszami miały charakter towarzyski. Burmistrz Okonka oświadczył w sądzie, że nie podpisywał żadnych dokumentów i nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest kontaktem operacyjnym. - Znałem się z funkcjonariuszami SB prywatnie, kolegowałem się z nimi, nasi rodzice się znali. Rozmawiałem z nimi jak z kolegami z jednej ulicy. To były spotkania towarzyskie - mówił. Jasiłek dodał, że konsultował się z byłymi funkcjonariuszami SB w sprawie wypełnienia oświadczenia lustracyjnego i ci powiedzieli mu, że nie musi nic wpisywać, bo nie był tajnym, świadomym współpracownikiem SB. Tymczasem jeden z nich - funkcjonariusz prowadzący sprawę "Cezara", Andrzej D. - zeznał, że zarejestrował Jasiłka jako kontakt operacyjny i ten przekazywał mu potrzebne do pracy operacyjnej informacje, "bo był "lewicowcem" i zwolennikiem tamtego systemu".