- Oskarżona Izabela L. nie stawiła się w środę na rozprawie. Zaświadczenie o stanie zdrowia dostarczone przez obrońcę nie spełnia wymogów, określających zasady usprawiedliwiania niestawiennictwa uczestników procesu karnego. Wobec braku umowy o pomocy prawnej Polski i Australii nie można w sposób formalny zweryfikować dokumentu lekarskiego - uzasadniał wydane postanowienie sędzia Marek Bajger. Izabela L. opuściła Polskę 20 września, ale wcześniej zapewniała sąd, że w grudniu pojawi się na rozprawie. - Zapewnienia okazały się gołosłowne. W tej sytuacji zachodzi uzasadniona obawa, że kobieta wyjeżdżając za granicę w rzeczywistości uciekła przed polskim wymiarem sprawiedliwości - mówił sędzia. Podkreślił, że postanowienie o aresztowaniu wiąże się także z zagrożeniem wysokiej kary za jej czyn. Obrońca Izabeli L. Maciej Nowak zapowiedział złożenie zażalenia na postanowienie sądu. - W moim przekonaniu niestawiennictwo na rozprawie było jak najbardziej usprawiedliwione - powiedział dziennikarzom. Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp. Janusz Walczak, w 2004 r. podejrzana wprowadziła w błąd mieszkańca Ostrowa, podpisując z nim oraz z dwoma innymi mężczyznami list intencyjny, w którym powołała się na możliwość wydobywania ropy naftowej, gazu ziemnego i innych surowców na terenie należącej do niej w Australii nieruchomości o powierzchni 72 000 ha. Informacje te nie były prawdziwe - powiedział Walczak. Jak wyjaśnił, kobieta zobowiązała się w liście intencyjnym do udostępnienia w ramach umowy spółki posiadanej przez nią działki w Australii. Pokrzywdzony mężczyzna przelał na jej konto pieniądze, które miały być przeznaczone na uzyskanie przedłużenia pozwoleń na wydobycie surowców i rozwój działalności. W śledztwie ustalono, że oskarżona nie była właścicielką gruntów i nie posiadała żadnych pozwoleń na poszukiwanie i wydobywanie ropy naftowej. - Posiadała jedynie wygasłe w 2004 r. pozwolenie na poszukiwanie opali - mówił Walczak. Oszustwo wykrył pokrzywdzony oraz dwaj potencjalni kontrahenci polsko-australijskiej spółki. Mężczyźni pojechali do Australii i tam dowiedzieli się, że zostali oszukani. Kobietę poszukiwano listem gończym. Pod koniec maja tego roku zatrzymano ją na lotnisku i aresztowano. Po zwolnieniu z aresztu podejrzana wyjechała do Australii. Za oszustwo w odniesieniu do mienia znacznej wartości grozi kara do 10 lat więzienia.