Po tym zdarzeniu mężczyzna poszedł na pobliski wiadukt i skoczył z niego na betonowe podłoże. Mężczyzna doznał ciężkich obrażeń. Wczoraj około godz. 16.00 policjanci zostali poinformowani o rannej kobiecie znajdującej się w jednym z mieszkań przy ulicy Smolnej (okolice ul. Głównej). Gdy policjanci przybyli na miejsce i udzielili jej pierwszej pomocy, dowiedzieli się, że tuż przed ich przyjazdem, mieszkanie opuścił mąż kobiety wychodząc z dwojgiem małych dzieci. Rozpoczęły się poszukiwania 36-latka. Niebawem okazało się, że 2 i 4-letnie dzieci są bezpieczne. Mężczyzna odprowadził je do babci i przekazał pod jej opiekę. Z relacji starszej kobiety wynikało, że mężczyzna był roztrzęsiony, a na jego koszuli widać było ślady krwi. Policjanci poszukujący 36-letniego mężczyznę, zauważyli go na ulicy św. Jacka, w okolicach Zawad. Mężczyzna stał na moście, a w ręku trzymał puszkę z piwem. W pewnym momencie 36-latek odstawił puszkę i skoczył na betonowe podłoże z wysokości około ośmiu metrów. Zarówno kobieta jak i mężczyzna trafili w stanie ciężkim do poznańskiego szpitala. Wstępne okoliczności zdarzenia, ustalone przez policjantów są nadal weryfikowane. Sprawę prowadzą policjanci z komisariatu Poznań - Nowe Miasto. - Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zaatakował nożem swoją żonę, a potem usiłował popełnić samobójstwo - dowiedziano się nieoficjalnie. Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl