Trzy lata temu u Joachima zdiagnozowano nowotwór mózgu. Konieczna była natychmiastowa operacja. Guz został usunięty, jednak doszło do komplikacji i po przebudzeniu Joachim dowiedział się od lekarzy, że jest częściowo sparaliżowany. Przy wsparciu swojego ojca rozpoczął walkę o zdrowie. Mozolne i długotrwałe ćwiczenia przyniosły skutek i stanął na nogach, ale nadal zmaga się ze spastycznością kończyn dolnych. Jazda na rowerze jest jedną z najlepszych form rehabilitacji przy takim schorzeniu. - Te 10 tys. kilometrów to dla mnie walka o odzyskanie dawnej sprawności. To nie wyścig ani ucieczka, tylko pogoń za zdrowiem. Poza tym, gdy już wylądujemy w Australii, nie będzie możliwości zawrócenia do domu. (...) Mimo zmęczenia, trzeba jechać dalej. To tak jak walka z rakiem. Nie oglądaj się za siebie, tylko jedź do celu - powiedział dziennikarzom 22-letni Joachim. W ciągu pół roku młody podróżnik w towarzystwie ojca, fizjoterapeutki i wolontariusza chce przejechać 10 tys. kilometrów z Darwin do Perth. Wyprawa będzie na bieżąco relacjonowana poprzez stronę internetową. Joachim o wyjeździe do Australii marzył podczas swojego pobytu w szpitalu. - Zawsze uwielbiałem podróże. Kiedy leżałem na szpitalnym łóżku i słyszałem opinie lekarzy, że grozi mi wózek inwalidzki do końca życia, myślałem, że nigdy już nigdzie nie pojadę. A Australia wydawała mi się tak egzotyczna i odległa, że zupełnie niedostępna - powiedział. Realizację wyprawy umożliwiła Fundacja Allegro All For Planet.