- Referendum zainicjowała grupa mieszkańców, która nie zaakceptowała planu likwidacji dwóch szkół podstawowych. - Na około 6,5 tysiąca uprawnionych, w głosowaniu wzięło udział 507 osób, z których 506 oddało głosy ważne. Za odwołaniem rady głosowało 461 mieszkańców, przeciw było 45. Frekwencja wyniosła 7,7 proc. - poinformował dyrektor. Aby referendum było ważne, potrzebne było trzy piąte głosów tych, którzy głosowali w ostatnich wyborach samorządowych, czyli co najmniej 1718 wyborców. Według Jastrzębskiego, niewielkie zainteresowanie referendum zanotowano nawet w miejscowościach bezpośrednio zainteresowanych problemem likwidacji szkół. - W obwodach Mchy i Konarzyce głosowało 187 osób na 3697 uprawnionych - powiedział dyrektor. Uchwały o ostatecznej likwidacji szkół w miejscowościach Chrząstkowo i Wościejewice, radni Książa podjęli w ubiegłym tygodniu. Uznali, że zdecydowały o tym realia ekonomiczne i tylko one były podstawą ich decyzji. - Już od listopada ubiegłego roku pracowaliśmy nad likwidacją tych szkół. Zdecydowały o tym tylko względy ekonomiczne. W klasach było po 4 - 5 uczniów. Utrzymywanie tych placówek nie miało żadnego uzasadnienia - powiedział przewodniczący miejscowej rady, Paweł Walkowiak. Radni uważają, że referendum było karą za ich decyzje. Rodzice uczniów twierdzą, że "nie po to budowali szkoły, żeby radni je sprzedawali" i postanowili, że szkoły poprowadzi utworzone przez nich stowarzyszenie. Burmistrz Teofil Marciniak zadeklarował nawet wszelką pomoc. "Z mojej strony nie będzie żadnych utrudnień" - zapewnił. Rada w Książu liczy 15 radnych.