- Na komputer ściągamy aplikację, a ta pobiera nasze billingi. Po kilkudziesięciu sekundach dostajemy odpowiedź - mówi jeden z twórców aplikacji, ekonomista z Poznania, Sebastian Barylski. - Wszyscy dotąd sądzili, że można policzyć sobie, ile średnio dzwonię do tej czy innej sieci, ile wysyłam SMS-ów, itd., ale ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że tych kombinacji ofert jest aż tak wiele: dziesięć do trzydziestej siódmej, dziesięć do czterdziestej -dodaje. - To są takie liczby, których ludzie nie wiedzą nawet jak nazwać, nie wiedzą, że to są sekstyliony - zapewnia. Reszta członków zespołu chce pozostać anonimowa. Zrezygnowali z pracy i dwa lata poświęcili aplikacji.