Tuż przed rozpoczęciem meczu bukiet kwiatów z rąk Stefana Pielecha, prezesa Tęczy Super-Pol odebrała Ashley Shields, która jeszcze w poprzednim sezonie cieszyła swoją grą kibiców w Lesznie. Teraz jednak stanęła po drugiej stronie barykady. Sentymentów nie było. Mecz od punktów rozpoczęła Krysiewicz, a po chwili wyrównała właśnie Shields. Po 5 minutach było bardzo dobrze, bo po akcji (2+1) Czarneckiej było już (10:3). Przyjezdne się zebrały i szybko odrobiły straty. W 9 minucie po rzucie Włoszki Fabbri był remis (11:11). Ostatecznie kwarta ta zakończyła się minimalną wygraną naszych pań (14:13). W II ,,ćwiartce" wynik otwarła Shields i Lider objął prowadzenie (14:15). Potem jednak zerwały się gospodynie i po 3-punktowej akcji Walich zrobiło się (25:19), a do przerwy (32:28). Po przerwie zza linii 6,25 trafiła Krysiewicz (35:28). W 26 minucie po rzucie Gahan przewaga zmalała jednak do dwóch ,,oczek". Kapitan drużyny pokazała ponownie klasę w ostatnich trzech minutach III kwarty trafiając kolejne trzy razy zza linii 6,25. W efekcie po 30 minutach Tęcza Super-Pol Leszno wyrobiła sobie 12-punktową przewagę (47:35). Wszystko zmierzało więc do pewnego i łatwego zwycięstwa. Leszczynianki jednak w ostatniej kwarcie nieporadną chwilami grą w ataku doprowadziły do nerwowej końcówki. Lider zdobył 10 punktów z rzędu i zrobiło się nerwowo, gdyż tablica wyników pokazywała stan (47:45). W 36 minucie zespół z Wielkopolski miał zaledwie 1 punkt więcej (50:49), w międzyczasie tracąc Walich, która złapała piąte przewinienie. Na 62 sekundy przed końcem nasz zespół miał dalej punkt przewagi (52:51). O czas poprosił wtedy trener Lidera. Po czasie gospodynie źle rozegrały piłkę w ataku i przed szansą wyjścia na prowadzenie były koszykarki z Pruszkowa. Też jednak gubiły się w ostatnich sekundach, choć ponawiały swoją akcję. Na 5 sekund przed końcem meczu piłka trafiła wprost w ręce Czarneckiej. Ta wypatrzyła wybiegającą do kontry Edytę Krysiewicz, która dopełniła formalności, ustalając wynik na (54:51). - Dzisiaj w ogóle nie grałyśmy w koszykówkę. Grałyśmy w chodzonego. To był nasz słaby mecz i możemy się cieszyć tylko ze zwycięstwa. Wydaje się, że nie byłyśmy odpowiednio skoncentrowane - powiedziała Aleksandra Drzewińska, skrzydłowa Tęczy Super-Pol Leszno. - Gramy cały czas źle w ataku. W obronie dajemy sobie rzucić 50 punktów, a w ataku nie możemy dobić do 60. To kolejny taki mecz, bo podobnie było z ŁKS. Musimy pracować w ataku, ale póki co nie przynosi to efektów. Mieliśmy 7-9 punktów przewagi w I połowie i zamiast odjeżdżać, gramy szybkie akcje, popełniamy wiele błędów. W obronie było nieźle, bo nie można powiedzieć, że dziewczyny nie walczyły - powiedział Jarosław Krysiewicz, trener Tęczy Super-Pol Leszno. Tęcza Super-Pol Leszno - Blachy Pruszyński Lider Pruszków 54:51 (14:13, 18:15, 15:7, 7:16) Punkty dla Tęczy Super-Pol zdobywały: Krysiewicz 21 (4x3), Czarnecka 12, Walich 9 (12 zbiórek, 5 bloków), Gawrońska 3, Drzewińska 3, Robinson 3, Durak 3, Gajewska 0, Kaszewska 0, Głocka 0. Najwięcej dla gości: Shields i Bond po 16. Najbliższe spotkanie, kończące I rundę rozgrywek w Ford Germaz Ekstraklasie nasze panie rozegrają 5 grudnia (sobota) o godzinie 18.00 na wyjeździe z CCC Polkowice. andre