Bo na co dzień jeździmy zbyt szybko, wyprzedzamy "na trzeciego", zajeżdżamy innym drogę, nie zatrzymujemy się przed pasami. W życiu i na drodze jesteśmy coraz bardziej agresywni, nerwowi, a zwłaszcza egoistyczni. Pchaj się łokciami Nie jest żadnym wymysłem, że w dużych miastach Polski część kierowców ma na wyposażeniu samochodu kije bejsbolowe czy ręczne miotacze gazu. Na polskich drogach dochodzi bowiem do rękoczynów między prowadzącymi pojazdy. - Z roku na rok u badanych kierowców obserwuję coraz większą nadpobudliwość nerwową, wyższy poziom frustracji, a co za tym idzie agresji - ocenia Paulina Kahl-Cierkosz z pracowni psychologicznej w Przychodni Medycyny Pracy Artes w Lesznie. Poniżej kultury Według badań przeprowadzonych we wrześniu 2004 r. przez Centrum Badania Opinii Społecznej w Warszawie kultura jazdy polskich kierowców nie jest oceniana zbyt wysoko. Jako najbardziej irytujące zachowania ankietowani uznali: zbyt szybką jazdę, wyprzedzanie "na trzeciego" i zajeżdżanie drogi, agresję podczas jazdy, wymuszanie pierwszeństwa, nieprzepuszczanie pieszych na pasach, brawurę i nieostrożność, wulgarność, krzyki, przekleństwa, nieprzyjazne gesty, poganianie innych klaksonami, ochlapywanie przechodniów wodą i błotem. Prawie 80 proc. pieszych niemal nigdy lub wcale nie zauważyło, by kierowca sam zatrzymał samochód i przepuścił osoby stojące przed pasami. Konsekwencje takich drobnych z pozoru wykroczeń są tragiczne. - Codziennie widzę brak kultury polskich kierowców. Niestety, widzą to też moi kursanci, na których doświadczeni kierowcy trąbią, krzyczą czy pokazują im nieprzyjazne gesty - opowiada Maciej Perek, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców Asima w Lesznie. Bat na królów szos Eksperci od ruchu drogowego są zgodni: mentalność dorosłych trudno jest zmienić. Edukować trzeba dzieci już od przedszkola. Na piratów drogowych mogą jedynie zadziałać surowe kary finansowe. Co jednak zrobić, gdy zdarzy nam się wejść w drogę agresywnemu kierowcy? Musimy pamiętać, że agresja rodzi agresję. Sytuację może uratować spokój, obrócenie zdarzenia w żart. Nie wolno jednak pozwolić krzyczeć na siebie czy używać rękoczynów. W skrajnych przypadkach należy jak najszybciej zadzwonić na policję i oczywiście zapamiętać numery rejestracyjne samochodu psychopaty drogowego. Marta Krzyżanowska -Sołtysiak