Sąd postanowił skorzystać z międzynarodowej pomocy prawnej i przesłuchać mieszkającego w Marsylii Jerzego M. na odległość. Według prokurator Cecylii Majchrzak, był on bezpośrednim świadkiem zabójstwa. Został skazany w Niemczech na karę 6 lat więzienia za współudział w rozboju. Zbigniew M. podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Podobnie postąpiły jego matka i macocha. 42-letni oskarżony, jego brat Jerzy i zamordowany później lekarz pracowali w Niemczech. W maju 1990 r. bracia napadli na lekarza, pobili go do utraty przytomności i zabrali pieniądze. Zbigniew M. podejrzany jest o zadanie swej ofierze ciosów nożem, które doprowadziły do śmierci. Później obaj mężczyźni wrzucili zwłoki ofiary do wody. Cała trójka pochodziła z Kalisza. Jerzy M. usprawiedliwił swoją nieobecność na procesie koniecznością opieki nad jego chorującym 8-letnim synem oraz niemożliwością pozostawienia bez kierownictwa firmy, którą samodzielnie prowadzi. Wyjaśnił, że wychowuje dziecko samotnie. Zaproponował sądowi przesłuchanie go w polskim konsulacie generalnym RP w Lyonie. Podczas śledztwa Jerzy M. zgodził się złożyć wyjaśnienia i nadal deklaruje taką wolę. Zbigniew M. ukrywał się przez 18 lat za granicą. Według zastępcy prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp. Janusza Walczaka, nie udało się go zatrzymać bezpośrednio po zdarzeniu i po pewnym czasie śledztwo zostało zawieszone. Jednocześnie wydano postanowienie o aresztowaniu podejrzanego oraz zarządzono jego poszukiwania listem gończym. W ubiegłym roku M. sam zgłosił się do prokuratury w Ostrowie. "Zbigniew M., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, używając (...) drewnianego kołka, dokonał rozboju na lekarzu. Bijąc pokrzywdzonego po głowie doprowadzili go do utraty przytomności, po czym zabrali w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie co najmniej 3,5 tys. marek niemieckich i 750 dolarów. Działając w zamiarze pozbawienia życia (...) dokonał zabójstwa w ten sposób, że zadał pokrzywdzonemu ciosy nożem w klatkę piersiową i szyję" - wynika z aktu oskarżenia. Dopiero w 2008 r. ustalono, że Zbigniew M. przebywa na terenie Francji i posługuje się zmienionym nazwiskiem. Jak się okazało wstąpił on do Legii Cudzoziemskiej, a kilka lat temu odszedł z niej na emeryturę i osiadł we Francji. Tam założył rodzinę i uzyskał obywatelstwo tego kraju. W kwietniu 2009 r. sąd francuski wydał zgodę na jego ekstradycję. Zbigniewowi M. grozi kara dożywotniego więzienia. Jerzy M. został zatrzymany w Niemczech wkrótce po zabójstwie.