Do tego momentu sąd wysłuchał zeznań drugiego oskarżonego - b. ordynatora stacji Stanisława T. Oboje nie przyznali się do winy. Twierdzą, że nigdy nie dopuścili się zarzucanych im czynów. Zeznawali także pierwsi z 20 świadków - m.in. zakażeni wirusem i pracownicy stacji oraz przedstawiciele spółki Międzynarodowe Centra Dializ - właściciela ostrowskiej placówki. Prokuratura oskarża pielęgniarkę i ordynatora o wykonywanie zabiegów medycznych bez użycia jednorazowych rękawiczek, łamanie zasad właściwego podziału wirusologicznego pacjentów oraz w sposób niedopuszczalny z medycznego punktu widzenia, ponowne wpuszczanie po badaniu krwi do krwioobiegu chorych i niewymienianie rurek kapilarnych. Świadkowie zeznali, że rurki kapilarne były w stacji regularnie pobierane, ale na 2 tys. sztuk zużyto ich jedynie 600. Podobnie praktykowano ze strzykawkami - na 10,5 tysiąca sztuk zużyto 6,5 tysiąca. Sprzęt jednorazowy nie zawsze był tam używany, a krew była ponownie wstrzykiwana do krwioobiegu - twierdzili niektórzy z zeznających. W trakcie trwającego wiele miesięcy śledztwa w sprawie zakażeń powołano biegłych z dziedziny nefrologii i chorób zakaźnych. Przesłuchano ponad 170 świadków, zgromadzono 10 tomów materiałów procesowych i około 10 tomów materiałów dokumentacyjnych. Od samego początku, śledztwo nadzorowała Prokuratura Krajowa. Stację w Ostrowie oddano do użytku w grudniu 2005 r. Należy ona do najnowocześniejszych tego typu placówek w kraju. W okresie od grudnia 2005 do lipca 2006, w stacji poddano wielokrotnym zabiegom 143 osoby, z których 131 prokuratura uznała za zagrożone zakażeniem.