Kowalik od dziewięciu lat, w wyniku wypadku samochodowego, jest sparaliżowany od szyi w dół. W rajd po Europie wyruszył wraz z pięcioosobowym zespołem 16 lipca; do celu dotarł w niedzielę. - Ouessant to najdalej wysunięty na północny zachód punkt kontynentalnej Europy, miejscem docelowym była stojąca na wyspie latarnia morska. Cały projekt nosił nazwę "Światło we mgle" - świecące w latarni światło miało symbolizować nadzieję. Człowiek zawsze powinien mieć marzenia i nie poddawać się w ich realizacji - powiedział Kowalik. Jak przyznał, trasa obfitowała w wiele przygód, nieomal zakończyła się porażką, gdy w okolicach Brukseli wypadek miało towarzyszące niepełnosprawnemu auto. - Problemy z autem pochłonęły wszystkie nasze oszczędności. Przyjaciele nie pozwolili jednak przerwać naszej podróży, dostarczyli kolejny pojazd. Każdy dzień był wyzwaniem. Pogoda nie sprzyjała nam, prawie cały czas padało. Wiatr był tak silny, że w Bretanii zdmuchnął mnie z drogi. Jechaliśmy trochę "na żywioł", każdego dnia szukaliśmy noclegu i pomocnych osób - powiedział. W poprzednich latach niepełnosprawny podróżnik przejechał Polskę z zachodu na wschód, a także z północy na południe. W 2010 roku przebył trasę z Dover w Anglii do Galway w Irlandii, zaś w 2011 pojechał na Przystanek Woodstock oraz do Krakowa na Festiwal Zaczarowanej Piosenki, organizowany przez Fundację Anny Dymnej "Mimo Wszystko".