- Pan Paszkowiak jest dla nas jak drugi ojciec. Czujemy się z nim bezpiecznie, jest jedynym nauczycielem, który angażuje się w nasze sprawy - powiedział nam Kamil Spławski z drugiej klasy gimnazjum. Jednym z postulatów pikietujących była kwestia bezpieczeństwa. - Chodzi o to, żeby nasze dzieci czuły się bezpiecznie. Jeśli jest jakiś problem w szkole, to lepiej go w zalążku zdławić - przekonywała Monika Szafraniak, członkini rady rodziców. - Nam nie chodzi, żeby ten uczeń chodził do innej szkoły. Chodzi o to, żeby nauczyciele zapewnili mu takie warunki, żeby był on pilnowany. Żeby nasze dzieci w trakcie przerwy mogły chodzić po korytarzu, żeby nie były popychane i nie były bite - kontynuowała. Uczniowie też nie przebierali w słowach. Oskarżali wprost dyrektora Rafała Trzcińskiego o to, że nie chroni ich przed agresywnym uczniem. - Nic z tym nie robi, ignoruje to i jeszcze jego chroni - mówił Mateusz Grzechnik. - Stefan nas zaczepia, wyzywa, popycha, molestuje dziewczyny, bije, dusi. Tak jak mnie! Zgłosiłem sprawę policji, ale ona nic z tym nie robi - stwierdził. Temat Stefana, ucznia II klasy gimnazjum, oraz postępowanie prokuratorskie w sprawie zasutowskiej placówki zainteresował media ogólnopolskie. Dyrektor szkoły. R. Trzciński, najwyraźniej niezadowolony z tego faktu, wydał nauczycielom zakaz rozmów z uczniami na temat krnąbrnego Stefana. Dyrektor nie życzy sobie też, aby nauczyciele wypowiadali się w mediach w tej sprawie. Jak poinformował prokurator rejonowy Krzysztof Helik, postępowanie wyjaśniające w sprawie szkoły jest wielowątkowe i skomplikowane. O tym, czy postawi zarzuty dyrektorowi, zdecyduje w przyszłym tygodniu. Tomasz Małecki