Sprawa ma związek z nieruchomością w centrum Poznania, którą chciał kupić zagraniczny inwestor. Właściciel kamienicy Władysław W. wziął od niego 6 mln zł zaliczki, ale ostatecznie umowy nie podpisał, odmówił też oddania zaliczki. Inwestor nie może odzyskać pieniędzy, bo właściciel kamienicy zawarł przed sądem ugodę z matką dwójki jego dzieci, w której zobowiązał się do uregulowania wobec nich zaległych alimentów w kwocie 6,5 mln złotych oraz płacenia 50 tys. zł na każde dziecko. - Zobowiązania alimentacyjne na rzecz dzieci mają pierwszeństwo wobec innych wierzycieli - wyjaśniła rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Jak powiedziała, Władysławowi W. zarzucono "pozorne obciążenie majątku przez zawarcie przed sądem ugody, na mocy której zobowiązał się - nie mając takich możliwości finansowych - do łożenia na rzecz swoich dwojga małoletnich dzieci alimentów". Władysław W. został też oskarżony o przywłaszczenie kupionego na kredyt samochodu osobowego. W związku z tym, że ugodę alimentacyjną zawarto przed sądem rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Poznaniu zbadał rolę sędzi prowadzącej tę sprawę. Według rzecznika sędzia wyraziła zgodę na zawarcie ugody w sytuacji, w której spowodowała niemożność dochodzenia przez osoby trzecie zasądzonych roszczeń. Sąd Apelacyjny w Poznaniu w ubiegłym roku ocenił, że sędzia, podejmując decyzję w sprawie ugody alimentacyjnej, wykazała się "rażącym niedbalstwem" i nie może sprawować swojego urzędu i postanowił wydalić ją z zawodu. - Sąd apelacyjny zmienił tę decyzje i przeniósł sędzię do innego sądu - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Jarema Sawiński.