Rzadko spotykana sytuacja miała miejsce wczoraj na sądowym korytarzu. Oskarżony o wyłudzenie tysiąca złotych Jan S. z Leszna przyznał się do wszystkiego, a potem ze łzami w oczach przeprosił pokrzywdzonego mieszkańca Warszawy. Przeprosił za przestępstwo, którego rzeczywiście raczej nie byłby w stanie popełnić. - Przepraszam pana. Ja tego nie zrobiłem, ale ja otwarłem konto. Przez to wszystko ja musiałem się przyznać. Ja nie mogę teraz spać w nocy - mówił ze łzami w oczach Jan S. (57 lat) do pokrzywdzonego warszawiaka. Mężczyzna żalił się, że został pobity i nie miał innego wyjścia, jak wziąć winę na siebie. Wcześniej w prokuraturze wyjaśniał, że konto w banku kazała założyć mu córka. Przekonywała, że będzie tam wpływać jego renta i jej pensja. Kobieta jednak w zeznaniach wszystkiemu zaprzeczyła. Dziś nie stawiła się w sądzie na rozprawie, przebywa w pracy zagranicą. Jak się okazało, na konto Jana S. wpłynęły pieniądze z tytułu zaliczki na sprowadzenie audi avant. Sumę tę wpłacił Ksawery Cz. z Warszawy, który chciał kupić auto dla córki. - Ogłoszenie znalazłem w telegazecie. Nic nie wzbudziło mojego niepokoju. Wpłaciłem tysiąc złotych zaliczki tytułem zablokowania auta dla mnie. Wiem, że to powszechna praktyka nawet w komisach - mówił dziś portalowi PL Ksawery Cz. z Warszawy. Mężczyzna wpłacił pieniądze i zgodnie z umową wysłał faks pod numer w Słubicach. Auto mimo obietnic do niego nie dotarło, dlatego zgłosił sprawę policji. Sprawę prowadziła warszawska prokuratura. Za wyłudzenie tysiąca złotych tytułem zaliczki na rzekomo sprowadzany samochód prokurator z Warszawy żądał dla Jana S. z Leszna półtora roku więzienia. Sąd Rejonowy w Lesznie wymierzył karę niemal o połowę niższą. Wyrok nie jest prawomocny. Sąd nakazał też mężczyźnie w ciągu pół roku zwrócić pokrzywdzonemu całą kwotę. Jan S. utrzymuje się z obecnie z 230 zł renty - część uposażenia potrąca mu bowiem komornik. - Najpierw oceniamy czyn, a potem oskarżonego. Nawet wielokrotny recydywista może popełnić drobny czyn i wtedy domaganie się tak surowej kary jest niepojęte - sędzia Zygmunt Przytulski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lesznie odniósł się do kary proponowanej przez warszawską prokuraturę. - Prawo karne to prawo czyny, a nie sprawcy. Każe się czyn, a nie życiorys. maks