Lekarka została oskarżona o to, że podczas zabiegu cesarskiego cięcia dokonała ubezpłodnienia Wioletty Szwak, powodując u niej ciężki uszczerbek na zdrowiu. Według adwokat Małgorzaty Heller-Kaczmarskiej reprezentującej mieszkankę Błot Wielkich, Wioletta Szwak została ubezpłodniona, mimo że nie wyraziła zgody na taki zabieg, a w czasie operacji cesarskiego cięcia nie było sytuacji zagrażającej życiu, która uzasadniałaby sterylizację. - Uważam, że jest to sprawa ważka. Pokrzywdzona, tak jak i każdy z nas, jest zainteresowana, żeby zostało orzeczone, jakie jest jej prawo i jak ono jest przestrzegane w sytuacji, gdy jest leczona w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej - mówiła Heller-Kaczmarska. Jak powiedział obrońca lekarki czynności, które wykonała ona w trakcie zabiegu, ratowały życie i zdrowie pokrzywdzonej. - Z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że czynności te w tym konkretnym stanie sprawy na sali operacyjnej były konieczne - powiedział mec. Mirosław Konenc. Sąd wyłączył jawność rozprawy na czas składania wyjaśnień przez lekarkę. Oskarżona podczas rozprawy nie przyznała się do winy. Reprezentujący lekarkę adwokaci chcieli utajnienia całego procesu, twierdząc, że przekazywane w jego trakcie informacje mogłyby naruszać dobro poszkodowanej. Adwokat Wioletty Szwak domagała się z kolei przeniesienia procesu do Sądu Okręgowego w Poznaniu lub do innego sądu rejonowego. - Generalnie dobro wymiaru sprawiedliwości polega na tym, że obywatel ma prawo mieć przeświadczenie, że jego sprawa jest rozpatrywana w normalnych warunkach. W takiej sytuacji, gdy w Szamotułach jest jeden szpital, jeden sąd i są powiązania pomiędzy tymi instytucjami, ten sąd nie powinien prowadzić sprawy - uzasadniała Heller-Kaczmarska. Oba wnioski zostały przez sąd oddalone. Prokuratura, która wcześniej badała sprawę, uznała, że pozbawienie płodności było uzasadnione i umorzyła śledztwo. Wobec tego akt oskarżenia złożyła w szamotulskim sądzie adwokat reprezentująca Wiolettę Szwak. Córka Wioletty Szwak kilka dni po porodzie decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach została odebrana matce i przekazana rodzinie zastępczej. We wrześniu 2009 r. - także decyzją sądu - dziecko wróciło do rodziców. Przy badaniu szpitalnej dokumentacji okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana.