Komkarta, według opisu zamieszczonego na stronach miejskiego przewoźnika została wykonana w najnowocześniejszej technologii mikroprocesorowej. W plastiku został zatopiony miniaturowy "komputerek", który potrafi się bezprzewodowo komunikować z urządzeniami do ładowania i kontroli kart. Sama karta jest wyłącznie nośnikiem informacji o rodzaju biletu, jaki został przez nas wykupiony. Czytając o zaletach wprowadzonych cztery lata temu komkart, dowiemy się m.in., że obniża ona koszty związane z kupowaniem, drukowaniem i składowaniem biletu w postaci papierowej. Karta elektroniczna według opisu miejskiego przewoźnika eliminuje także możliwość fałszowania biletów okresowych. Jak zapewnia MPK na świecie nie udało się dotychczas złamać systemu zabezpieczeń karty mikroprocesorowej. Kolejny atut komkarty - załadowany na nią bilet imienny nie jest "ulotny". - Nawet fizyczne zniszczenie, kradzież czy zgubienie karty nie oznaczają, że straciliśmy wykupiony bilet. Można go bowiem łatwo odtworzyć korzystając z zapisu w systemie komputerowym - zapewnia nas MPK. Cztery lata temu MPK przekonywało poznaniaków, że wprowadzenie komkarty i likwidacja starych sieciówek "kartonikowych" to konieczny znak czasu. Przewoźnik zapewniał pasażerów i dziennikarzy, że posiadaczom komkart będzie się łatwiej żyło w mieście. Zgodnie z zapewnieniami MPK komkarta, oprócz funkcji nośnika informacji o naszym bilecie, miała także spełniać funkcje płatnicze. Zapowiadano, że będzie możliwość płacenia nią za postój w strefie parkowania, a także za wizytę w kinie czy też muzeum.