Najstarsze poznańskie bloki z wielkiej płyty stanęły w połowie lat 60. Kiedy bloki rozsypią się jak domki z kart? Jak domek z kart Według pesymistycznych prognoz trwałość budynków wynosi 50 - 60 lat. Łatwo obliczyć, że większość swojego życia mają za sobą. Zamożniejsi wyprowadzają się do nowego budownictwa. Nie wszystkich na to stać. Tymczasem spółdzielnie przeprowadzają kontrole techniczne, ale nie mają pojęcia, co robić, kiedy tych budynków zabraknie. Jest to problem, ponieważ bloki z wielkiej płyty stanowią większość zasobów największych spółdzielni mieszkaniowych - "Osiedle Młodych", "Winogrady", "Grunwald" oraz Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. W takich blokach mieszka ponad 200 tys. poznaniaków. - Mamy ponad 5 tys. mieszkań, w tym blisko 100 proc. zbudowanych w technologii wielkiej płyty - informuje Zbigniew Tarkowski, zastępca kierownika os. Kopernika, największego w spółdzielni "Grunwald". - Pierwszy budynek stanął w 1975 r. - dodaje. - My mamy około 18 tys. mieszkań - mówi Barbara Jeleśniańska, kierownik działu mieszkaniowego spółdzielni "Winogrady". - Wszystkie zostały zbudowane w technologii wielkiej płyty. Najstarszy blok powstał w 1969 r. - Co roku dokonujemy kontroli, a raz na pięć lat szczegółowych przeglądów - dodaje Tadeusz Kujawa, kierownik os. Przyjaźni. - Trudno jednak badać stan elementów, łączących wielką płytę, które są schowane pod warstwą ocieplającą. Nie wiem zresztą, czy właśnie ruszenie tych złączy nie spowodowałoby jakichś problemów... Pomimo tych zastrzeżeń, kierownik przekonuje, że bloki wytrzymają jeszcze kilkadziesiąt lat. - Nie mamy wprawdzie planów co dalej, ale na wypadek zawalenia jakiegoś budynku jesteśmy oczywiście ubezpieczeni - dodaje Kujawa. Nie ma zagrożenia? - Nie istnieje coś takiego jak gwarancja technologiczna określająca w latach "trwałość" całego budynku. Gwarancja udzielana przez wykonawcę obejmuje poszczególne elementy, jak np. dach czy strop - mówi Iwona Ossowska, specjalista ds. PR w SM "Osiedle Młodych". - Najstarsze budynki mają ponad 40 lat. 90 proc. zbudowano w technologii wielkiej płyty. Jesteśmy przekonani, że nasze zasoby są w zdecydowanie lepszym stanie niż wiele zniszczonych, "sypiących się" kamienic miejskich czy prywatnych - przekonuje Ossowska. Europa pomoże? Czy rzeczywiście jest tak różowo? Ceny nieruchomości w Poznaniu rosną najszybciej wśród dużych polskich miast. Średnia cena metra kwadratowego na Starym Mieście i Sołaczu przekracza już 6 tys. złotych, a w nowych osiedlach nad Wartą sięga aż 10 - 15 tys. zł. Najtańsze są za to mieszkania na Piątkowie i Ratajach. Wielka płyta już dawno wyszła z mody, dziś mało kto chce mieszkać w blokach zbudowanych w takiej technologii. O problem blokowisk spytaliśmy radnego Mariusza Wiśniewskiego, który sam mieszka w bloku z wielkiej płyty. - Trzeba będzie się tym kiedyś zająć. Odbędzie się wyjazdowe posiedzenia komisji rewitalizacji w Lipsku, gdzie będziemy podglądać pomysły na rewitalizowanie zarówno starych kamienic, jak i blokowisk. We Francji z kolei starają się uatrakcyjnić osiedla, obniżając bloki, ucinając górne piętra, upiększając je różnymi zabiegami architektonicznymi. Poznańskie fundusze na rewitalizację przeznaczamy na Śródkę, potem Łazarz i Jeżyce. Na wielką płytę czas przyjdzie za parę lat - mówi radny Mariusz Wiśniewski. - Problemem blokowisk kiedyś będzie musiało zająć się państwo, potrzebne na pewno będą pieniądze z Unii Europejskiej - dopowiada przewodniczący Komisji Polityki Mieszkaniowej, radny Michał Grześ. Michał Wybieralski michal.wybieralski@echomiasta.pl współpraca: Krzysztof Ulanowski foto: Wielka płyta na stałe wpisała się w krajobraz Poznania. Na zdjęciu Piątkowo autor foto: Marek Zakrzewski