Skazanie zabójcy było możliwe dzięki badaniom DNA śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni w 1983 roku. - Oskarżony był na miejscu zdarzenia i to on dopuścił się przestępstwa. Już wówczas, w 1983 roku, świadkowie rozpoznali w oskarżonym osobę, która tam była w czasie popełnienia przestępstwa.(...) Teraz dowody wzmocniły badania DNA znalezione na kawałku waty na miejscu zdarzenia i jego wina nie ulega wątpliwości - powiedział, uzasadniając wyrok sędzia Marek Kordowiecki z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Oskarżony do końca nie przyznawał się do winy, w ostatnim słowie domagał się uniewinnienia. Sąd podtrzymał też karę pozbawienia oskarżonego praw publicznych na 10 lat. Do zabójstwa 17-letniej Barbary Ż. doszło w maju 1983 roku w okolicach miejscowości Radomia koło Zielonej Góry (woj. lubuskie). Jak ustalono, nastolatka została uduszona i brutalnie zgwałcona. Ze względu na okres przedawnienia się przestępstwa gwałtu spraw ta został umorzona i Cz. ostatecznie został skazany tylko za zabójstwo. Początkowo, w 1984 r., śledztwo w tej sprawie umorzono z powodu niewykrycia sprawców. Wprawdzie w 1983 r. przedstawiono Mirosławowi Cz. zarzut zabójstwa, jednak nie zdołano wówczas zebrać dowodów wystarczających, by oskarżyć go o dokonanie morderstwa. Mężczyznę zatrzymano ponownie dopiero w 2010 roku. Cz. wcześniej - jeszcze przed zabójstwem Barbary Ż. - został skazany za zabicie i zgwałcenie 15-latki na karę śmierci, wyrok zamieniono jednak na 25 lat więzienia. W 1983 roku, po odsiedzeniu połowy kary, opuścił za więzienie. Niecały miesiąc później dokonał kolejnego zabójstwa.