Zdesperowani, choć nie zrezygnowani. W takich nastrojach są od jakiegoś czasu mieszkańcy tej podpyzderskiej wsi. Sen z powiek spędza im stan dróg wiodących przez wieś. Obie zostały podtopione przez wody gruntowe. W tej sytuacji najbezpieczniejszym środkiem lokomocji stał się ciągnik. - My te problemy mamy od zawsze. Rok w rok z funduszu sołeckiego łatamy największe dziury, a efektu i tak nie widać - załamuje ręce sołtys wsi Jan Dewo. Kruszyny są jedną z najniżej położonych miejscowości w gminie Pyzdry. Stąd problemy z wodą. Inna rzecz, że tak dużo już dawno jej nie było. - Tu ludzie prowadzą gospodarstwa i nie mają jak trzody odstawić. Któregoś dnia przyjechała śmieciarka i nie odebrała śmieci. Bo jak? - pyta retorycznie jednak z kobiet. - Ile razy szliśmy do burmistrza, to albo był nieosiągalny, albo odwrócił się na pięcie i odchodził. A jak przyjechali panowie z urzędu w ładnych garniturach, to tylko z samochodu wyszli. Zapraszałam ich dalej, ale gdzie tam. Nie chcieli iść. Jeszcze buty by sobie pobrudzili - dodaje inna. Mieszkańcy od kilku lat składają wnioski o ujęcie budowy drogi w budżecie gminy. Bezskutecznie. - Jak gmina może tłumaczyć się, że nie ma pieniędzy. A Krzysztof Krawczyk, a inne zespoły, te wszystkie festyny? Albo ładne oświetlenie w Pyzdrach, żeby było przyjemnie? - oburzają się. - Co mamy myśleć o tych wszystkich promenadach, ścieżkach rowerowych, jak my grzęźniemy w błocie? Nie możemy wyjść z domów, a co dopiero wyjechać. Od 24 do 26 listopada na zniszczoną drogę zostało wysypanych kilkanaście przyczep kruszywa. Mimo to, do wielu gospodarstw wciąż nie ma dojazdu. - Przyjechał Balicki z Tomaszewskim (pracownicy urzędu gminy - przyp. red.) i kazali nam to rozgarniać. Jeszcze zapytali, czy jest dobrze. Mówię, że tak. "To dobrze" - powiedzieli i odjechali. Tyle pomogli - słyszymy od jednego z mieszkańców. Delegacja kruszynian przybyła na pierwszą sesję rady miejskiej, która odbyła się 1 grudnia. Poprosili o koleje transporty z kruszywem. - Jesteśmy ostatnim sołectwem, które żyje w tak trudnych warunkach. My niedługo skansen założymy. Ogrodzicie nas wszystkich i będziecie odwiedzać jak jakąś wieś na końcu świata. Bo tak się czujemy - mówili z żalem do radnych. Burmistrz Krzysztof Strużyński nie miał wątpliwości, że budowę arterii w Kruszynach trzeba potraktować priorytetowo. - Z niektórymi inwestycjami trzeba będzie się wstrzymać na rzecz właśnie tej. Na razie zrobimy tylko tyle, żeby chociaż samochód z mlekiem mógł przejechać - zakomunikował. Radni też byli wyjątkowo zgodni. Tylko członkom klubu Siedmiu sołtys Dłuska Roman Witczak zarzucił brak konsekwencji. - Pan Podlewski (Mieczysław - były przewodniczący rady miejskiej - przyp. red.) dzisiaj mówi: "Trzeba zrobić!". A ja pytam, czy potrzebna była droga w Rudzie? W Ksawerowie - musiała być? W Ratajach - to samo. W Zapowiedni. Czemu nie na Kruszynach? Bo robiliście do siebie! Odpowiedzi nie usłyszał. Tomasz Szternel