Akt oskarżenia przeciwko niemu został skierowany do Sądu Rejonowego w Poznaniu, rozpatrującego sprawy naruszenia praw autorskich. Nabywcom pirackich nagrań nie zostały postawione żadne zarzuty, ponieważ byli oni przekonani, że kupują legalny towar. - Osoby te zostały wprowadzone w błąd przez Janusza S., który oferował nagrania pod szyldem sklepu muzycznego i po cenach zbliżonych do sklepowych, nie mając do tego żadnych uprawnień - powiedziała prokurator Wierzejewska-Raczyńska. Janusz S., ojciec pięciorga dzieci, który z pirackiego procederu zrobił sobie stałe źródło dochodu, nie przyznał się zarzucanych czynów. Nie był dotąd karany. Za oszustwo grozi kara pozbawienia wolności do ośmiu lat a za naruszenie praw autorskich do pięciu lat. Prokuratura zapowiedziała, że będzie żądać dla Janusza S. czterech lat pozbawienia wolności. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z kobiet, która zamówiła u Janusza S. muzykę do karaoke dla swojego lokalu, zażądała od niego rachunku. Ponieważ spotkała się z odmową, zgłosiła na policję, że została oszukana. Podczas śledztwa ustalono, że mieszkaniec Piły oszukał 796 osób z całej Polski. W jego komputerach znaleziono zainstalowane nielegalnie 22 programy. - Poza oszustwem i kradzieżą programów komputerowych postawiliśmy Januszowi S. zarzut, że od 16 marca 2003 roku do 20 grudnia 2004 roku, działając bez zgody osoby uprawnionej i czyniąc sobie z tej działalności stałe źródło dochodu, zwielokrotniał i rozpowszechniał na nośnikach CD utwory muzyczne różnych wykonawców. Były to najczęściej podkłady muzyczne bez wykonań wokalnych, w różnych wersjach - powiedziała prokurator Wierzejewska-Raczyńska.