Na pierwszy rzut oka budynek Zespołu Szkół Odzieżowych im. Władysława Reymonta w Poznaniu wygląda jak każda inna szkoła. Może tylko uczniowie przychodzący tam na lekcje są bardziej oryginalnie ubrani w odzież z pewnością nie pochodzącą ze sklepu, może widzi się tam więcej koloru w strojach i awangardy w kroju, a na ulicy bardzo łatwo poznać, która z dziewczyn chodzi do ZSO, a która do jednego z pobliskich liceów. Ale to zauważają tylko naprawdę dobrzy obserwatorzy - ci pozostali dopiero w środku, po wejściu do szkoły mogą zauważyć, jak mylące jest to pierwsze wrażenie... Całe ściany klas i korytarzy są zawieszone projektami sukni wieczorowych, strojów sportowych, idealną klasyką w dobrym gatunku, szaloną, szokującą awangardą i mnóstwem, mnóstwem innych. Bo szkoła tak naprawdę uczy mody: to znaczy kształci nie tylko profesjonalistów umiejących skroić i uszyć według cudzego pomysłu, ale także - a może przede wszystkim - ludzi z oryginalnym, autorskim podejściem do stroju, którzy od początku nie tylko szyją, ale tworzą własne projekty. Nie wierzycie? Można to sprawdzić. Szkoła ma swój własny konkurs dla młodych projektantów mody, nazywa się on Mała Pętelka, jest też zdobywczynią nagrody Srebrnej Pętelki, przyznawanej młodym, obiecującym projektantom - a w tym konkretnym przypadku przyznanej całej kuźni młodych talentów za jej działalność. Podczas pokazów Małej Pętelki można w naprawdę oryginalnej oprawie i pod okiem fachowego jury obejrzeć uczniowskie kolekcje przygotowane w ciągu całego roku pracy. Te najlepsze trafiają na Poznańskie Dni Mody. Dwa razy w roku - wiosną i jesienią - można je tam podziwiać w targowych pawilonach i na pokazach. I naprawdę co roku jest co oglądać! Może młodym ludziom daleko jeszcze do tej klasy i rozmachu, jaki ma choćby Eva Minge, ale z drugiej strony, oni przecież mają dopiero po kilkanaście lat i to są ich pierwsze próby w tym fachu. Poza tym nie można nie docenić oryginalności i ciągłych poszukiwań młodych twórców idących w parze z doskonalonym warsztatem - a to wśród projektantów zdarza się niestety, rzadko. Po uczniowskich kolekcjach widać też pracę pedagogów: nacisk kładziony nie tylko na warsztat i poznawanie obowiązujących w danym sezonie tendencji, ale przede wszystkim na samodzielne myślenie i poszukiwanie własnego stylu. A to jest przecież podstawa dla każdego dobrego projektanta. I kto wie, może właśnie teraz w tej szkole uczą się przyszli dyktatorzy światowej mody. Może to ich pierwsze kolekcje podziwialiśmy tej wiosny na Poznańskich Dniach Mody... el Tekst pochodzi z portalu: