Do zdarzenia doszło w lipcu ub. roku. 31-letnia obecnie mieszkanka Miejskiej Górki w Wielkopolsce trafiła do szpitala w Rawiczu, gdzie lekarze stwierdzili, że niedawno urodziła dziecko. Zawiadomieni o sprawie funkcjonariusze policji udali się do miejsca zamieszkania kobiety; ciało noworodka znaleźli ukryte w szafie. Według ustaleń śledczych, dziecko urodziło się żywe; żyło co najmniej kilkanaście minut. Śmierć chłopczyka spowodowały obrażenia głowy. Alicji B. przedstawiono zarzut zabójstwa; trafiła do aresztu. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał kobietę na 12 lat więzienia. Nakazał jej także wypłacenie 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia ojcu dziecka; mężczyzna o tym, że Alicja B. urodziła jego dziecko - dowiedział się od prokuratora podczas przesłuchania. Sędzia Paweł Spaleniak uzasadniając wyrok podkreślił, że Alicja B. ukrywała całą ciążę przed swoją rodziną i narzeczonym - który nie był ojcem dziecka. Kobieta wmówiła im, że choruje ginekologicznie i tym tłumaczyła m.in. zmiany w swoim wyglądzie. - W dniu zdarzenia oskarżona poczuła bóle porodowe, nie poinformowała o nich swojego narzeczonego (...) W trakcie porodu przygotowała sobie lusterko obserwując poród, czy pojawia się już główka dziecka, czy nie. Miała przygotowane również nożyczki. Po urodzeniu dziecka oskarżona - jak wynika z opinii medyka sądowego - kilkakrotnie musiała uderzyć głową dziecka o płaską powierzchnię powodując obrażenia ciała, które skutkowały śmiercią. Oskarżona przecięła pępowinę nożyczkami, a następnie dziecko schowała do szafy - mówił sędzia. Jak dodał, "oskarżona przeliczyła się jednak ze swoimi działaniami". Po porodzie doszło do komplikacji, musiała trafić do szpitala. Sędzia wskazał, że sąd nie miał żadnych wątpliwości, co do winy oskarżonej. - Sąd nie dał także wiary wyjaśnieniom oskarżonej dotyczących jej zamiarów postępowania w tej sprawie; twierdziła, że chciała dziecko donosić, a następnie zgłosić się do szpitala, gdzie zamierzała urodzić dziecko i oddać je do adopcji. Biorąc pod uwagę inteligencję oskarżonej, jej wiek i doświadczenie życiowe - takie wyjaśnienia zdaniem sądu są mało przekonujące - podkreślił. Sąd wskazał także, że "opinie biegłych wskazują w sposób jednoznaczny, że działanie oskarżonej w dniu zdarzenia nie było związane z przebiegiem porodu, że to zdarzenie było przez nią w jakiś sposób przygotowane, lub przynajmniej kierowane w sposób racjonalny - a więc niewskazujące na to, że na działania oskarżonej wpływał okres porodu i związane z tym przeżycia fizyczne, psychiczne". Dodał, że stres pourazowy - na który wskazywała obrona - "pojawia się po urazie, a nie w jego trakcie". Wyrok wydany w poniedziałek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.