Do tragedii doszło 31 października 1999 roku. Roman Koza i Sławomir Bździel pili od rana alkohol. W pewnym momencie przypomnieli sobie, że ich kolega ma niepełnosprawną siostrę. Wiedzieli, że jest sama w domu, poszli więc do niej. Drzwi od mieszkania były otwarte. Wielokrotnie zgwałcili dziewczynę. Ponieważ się wyrywała i krzyczała, nakryli jej twarz poduszką. Ofiara się udusiła. Prokurator żądał dla obydwu kary 25 lat więzienia. Sąd nie znalazł jednak dowodów potwierdzających, że od początku mieli zamiar zamordować swoją ofiarę, jednak później już na miejscu zbrodni musieli wiedzieć, że kobieta umiera. - W ocenie sądu oskarżeni godzili się, że swoim zachowaniem spowodują śmierć pokrzywdzonej. Przewidywali to i godzili się - mówił sędzia prowadzący sprawę. Obaj oskarżeni wyrok przyjęli ze spokojem. Wyrok nie jest prawomocny.