Po pierwsze do kasy urzędu nie wpłyną pieniądze ze sprzedaży mieszkań komunalnych, po drugie ktoś musi zapłacić za przygotowanie całego procesu uwłaszczenia, a jak wiadomo, Poznań należy do miast, które borykają się z problemem ustalenia stanu własności wielu nieruchomości. W gruzach legło też opracowanie polityki mieszkaniowej miasta. Przy braku mieszkań komunalnych władze nie będą bowiem mieć lokali dla rodzin potrzebujących - obecnie czekających w kolejce do zwalnianych mieszkań. Prezydent przyznał przy okazji, że Poznań po raz pierwszy od 10 lat musiał w tym roku ratować się kredytami na pokrycie bieżących wydatków.