Na uroczystości przybyli kombatanci, przedstawiciele władz samorządowych i uczniowie poznańskich szkół. Po wspólnej modlitwie w intencji ofiar wojny i złożeniu kwiatów pod Ścianą Straceń, uczniowie jednego z gimnazjów zaprezentowali przedstawienie poświęcone dr. Franciszkowi Witaszkowi - poznańskiemu lekarzowi i społecznikowi, który w czasie wojny był uczestnikiem podziemnej organizacji bojowej Ojczyzna i szefem Związku Odwetu Okręgu Poznańskiego Związku Walki Zbrojnej - zamordowanemu przez Niemców w Forcie VII. - Aby trafić do Fortu VII, wystarczyło być Polakiem, ale w początkowym okresie wojny Niemcy mordowali tu Powstańców Wielkopolskich i Powstańców Śląskich, którzy byli uważani za szczególnie niebezpiecznych dla III Rzeszy - powiedział kustosz Muzeum Martyrologii Wielkopolan w Forcie VII, Leszek Wróbel. Kierownictwo muzeum ma nadzieję na przyciągnięcie w czasie Miesiąca Pamięci Narodowej do Fortu VII młodzieży, która może oglądać tam wystawę "Męczeństwo więźniów Fortu VII w okresie II wojny światowej". - Muzeum jest coraz ciekawsze, oprócz tradycyjnych eksponatów, pamiątek i dokumentów, są multimedialne prezentacje i krótkie filmy poświecone męczeństwu Polaków w czasie II wojny światowej; zrekonstruowano m.in cele więźniów - powiedział organizator obchodów, przewodniczący Rady Miasta Poznania Grzegorz Ganowicz. W poznańskim Forcie VII w czasie II wojny światowej zginęło co najmniej 4,5 tys. osób. Oficjalnie Fort VII był więzieniem i obozem przejściowym dla ludności cywilnej, w rzeczywistości jednak był przede wszystkim obozem zagłady. W obozie tym w październiku 1939 roku Niemcy dokonali pierwszego masowego zagazowania więźniów. Tlenkiem węgla zatruto wtedy ok. 400 pacjentów szpitali psychiatrycznych. Liczba osób, które trafiły do tego obozu, nie jest znana. Przez obóz mogło przejść nawet 45 tys. więźniów.