- Wyeksponowanie tego faktu może być świetnym chwytem promocyjnym, magnesem dla turystów - twierdzą organizacje gejowskie. Władze miasta nie chcą o tym słyszeć - zaznacza "Dziennik". Badanie, które opublikował "Głos Wielkopolski", przeprowadziło Towarzystwo Ekonomiczne na rzecz Gejów i Lesbijek (TEGL). Sonda sprawdzała, ilu jest homoseksualistów w największych polskich miastach. Okazuje się, że w Poznaniu ma ich mieszkać ponad 45 tysięcy, a to oznacza, że stanowią 8 proc. ogólnej liczby mieszkańców. Biorąc pod uwagę fakt, że osoby odmiennej orientacji seksualnej stanowią 6 proc. polskiego społeczeństwa, nietrudno zauważyć, że Poznań przyciąga gejów. Michał Hucał, szef TEGL, nie ma wątpliwości, że miasto może na tym skorzystać. - Kiedy dwa lata temu władze Kolonii dowiedziały się, że mają ponadprzeciętny odsetek gejów, natychmiast zaczęły to wykorzystywać do celów promocyjnych - mówi Hucał. - Ta otwartość się opłaca, bo miasta znane z tego, że są przyjazne homoseksualistom przyciągają turystów i dobrze na tym zarabiają - dodaje. Hucał tłumaczy, że bierze się to głównie z tego, że homoseksualiści to w większości ludzie zamożni i skorzy do wydawania pieniędzy. - A gdy miasto chętnie odwiedzane przez gejów, przyciąga też kobiety, bo zyskuje opinię bezpiecznego. To wszystko przekłada się na konkretne zyski - wylicza. Władz Poznania te argumenty nie przekonują. - Miasto nastawia się na turystykę biznesową i na przyciąganie młodych ludzi - mówi Rafał Łopka, rzecznik prezydenta miasta.