Policja twierdzi, że nie zatrzymano jeszcze nikogo, kto byłby podejrzany o podłożenie ognia w kamienicy przy ulicy Wielkiej. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że dziś przesłuchano mężczyznę, który może mieć związek z pożarem. Kamienica grozi zawaleniem i przed wejściem kogokolwiek do budynku trzeba było umocnić ściany i stropy. Dlatego ślady zabezpieczane były dopiero dzisiaj. Szef poznańskich policjantów powołał specjalną grupę do wyjaśnienia tej sprawy. W tym roku w stolicy Wielkopolski było już kilka podpaleń. Domysły na temat podpalenia potwierdzali także strażacy. Z płonącej kamienicy ewakuowano ponad 30 osób, które mieszkają teraz w hotelu albo u swoich rodzin. Organizacje charytatywne zbierają w Poznaniu pieniądze na pomoc dla pogorzelców.