Poznańscy lekarze boją się, że oddział ratunkowy z początkiem września będzie przepełniony pacjentami. Bez tego i tak dziennie przyjmuje ponad 100 nagłych przypadków. Teraz dojdzie jeszcze około 50 przypadków z likwidowanego oddziału w szpitalu MSWiA. Placówka nie chce ostrego dyżuru, bo ten przynosi straty, a NFZ daje na szpitalne oddziały ratunkowe zbyt mało pieniędzy. Według specjalistów problemem może być fakt, że pacjenci obciążają ostre dyżury przychodząc z gorączką, katarem czy kaszlem. Z takimi przypadłościami powinno się odwiedzać lekarza rodzinnego, tyle, że u nich często też jest kolejka.