Nad tym jak skutecznie walczyć z osobami, które wsiadając do autobusu lub tramwaju nie mają zamiaru płacić za przejazd, zastanawiają się przewoźnicy w całej Polsce. W większości dużych miast opłata za jazdę na gapę jest wyższa niż w Poznaniu. W Gdańsku złapany na gorącym uczynku delikwent musi wpłacić na konto przewoźnika aż 140 zł! Stąd pomysł, żeby kara za jazdę na gapę wynosiła w Poznaniu nie, jak dotychczas 65, ale 130 zł! - Obecnie przyłapany na jeździe bez biletu pasażer, jeśli uiści karę bezpośrednio u kontrolera, płaci jedynie 35 zł. Płacąc w ciągu 7 dni od momentu wypisania mandatu, wyda 46 zł. Jeśli zrobi to po tym terminie kara wynosi 65 zł - wyjaśnia Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK. Podwyżka kar, która jak zapewnia MPK z pewnością niedługo wejdzie w życie, uderzy statystycznie w co 14 poznaniaka. Według statystyk prowadzonych przez MPK, od 2004 roku (a więc od momentu w którym poznański przewoźnik zrezygnował z usług firmy kontrolującej pasażerów firmy) 42 tys. pasażerów nie zapłaciło wręczonego im mandatu za jazdę na gapę. Absolutnym rekordzistą jest pewien mieszkaniec Poznania, który ma obecnie na koncie 80 niezapłaconych mandatów wystawionych przez kontrolerów MPK. - To zdecydowany lider w tej niechlubnej konkurencji. Niestety ma także naśladowców - osób które mają 50 lub więcej niezapłaconych upomnień na koncie jest w Poznaniu 14. Takich, którzy odmówili zapłacenia minimum dwa razy jest już 41800 - wylicza Iwona Gajdzińska.