Na razie niewiele na to wskazuje, by zdeterminowani ludzie z całej Polski mieli szansę na odzyskanie pieniędzy. - Wszystko, co dzieje się w sprawie Staropolskiego, to granie na zwłokę - powiedział Włodzimierz Gleń ze stowarzyszenia poszkodowanych, organizator pikiety. - Invest Bank wraz z Bankiem Staropolskim działały wspólnie. To nie były dwa różne banki. Zarządy i Rady składały się dokładnie z tych samych osób - dodał Gleń. Oficjalnie Staropolski winien jest pieniądze 2 tysiącom ludzi. Członkowie stowarzyszenia dowodzą, że poszkodowanych jest znacznie więcej: "Jest to kilka tysięcy osób, które mają kwoty bardzo znacznie przekraczające te, jakie przewiduje wypłata z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. W Łodzi np. wiemy o małżeństwie, które ulokowało około miliona dolarów". Podczas pikiety specjalne wnioski zostaną złożone do Invest Banku, sędziego-komisarza oraz Inspektoratu Nadzoru Bankowego. Do tej pory tylko części klientów upadłego banku udało się odzyskać w najlepszym przypadku jedną piątą swoich oszczędności.