Grażyna G. miała dostęp do większości akt i swobodnie mogła fałszować dokumenty zaświadczające o udzieleniu przerwy w odbywaniu kary bądź o przedterminowym zwolnieniu. Sprawa wyszła na jaw przypadkowo, gdy do sędziego - przewodniczącego wydziału - dotarły dokumenty o zwolnieniu jednego ze skazanych za spowodowanie wypadku po pijanemu. Ponieważ decyzja o zwolnieniu tego człowieka nigdy nie zapadła, sędzia zawiadomił o sprawie prezesa sądu. Sprawą zajęła się prokuratura. W trakcie kontroli natrafiono na inne sfałszowane dokumenty. Wszystkie przechodziły przez ręce Grażyny G. - Trudno dziś powiedzieć, jak długo ta pracownica mogła podrabiać orzeczenia sądu, na podstawie których skazani wychodzili przed ukończeniem kary więzienia. Do tej pory ujawniono cztery takie przypadki - powiedział RMF Piotr Górecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Kobieta trafiła do aresztu, wcześniej została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Grozi jej do 10 lat więzienia. Sąd natomiast zdecydował, że zreformowana zostanie praca wszystkich sekretariatów.