Na czele gangu stali młodzi informatycy, absolwenci renomowanych uczelni. Żaden z nich nie miał wcześniej do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Byli "mózgami" grupy. Gang składał się z co najmniej trzech podgrup roboczych. Pierwsza kradła dokumenty i karty kredytowe głównie na dworcach PKP. Druga grupa zdobywała dane osobowe na podstawie których zakładała później rachunki bankowe, a zdobywane w ten sposób karty były później przerabiane i wykorzystywane do wyłudzania pieniędzy. Trzecia grupa znajdowała tak zwane "słupy", które użyczały twarzy i dokumentów do uzyskiwania kolejnych kart. Policja szacuje, że od początku kwietnia tego roku grupie udało się wyłudzić około 700-800 tysięcy złotych. Ta kwota może jednak okazać się znacznie większa.