Manifestacja będzie jednocześnie protestem przeciwko planom senatorow SLD, którzy chcą zlikwidować pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Na miejsce uczestnicy przyniosą symboliczna wielką koszulkę z plamami krwi - symbol ofiar stanu wojennego. Po uczczeniu pamięci Wojtka, zapaleniu zniczy i złożeniu kwiatow, członkowie Akcji Alternatywnej "Naszość" przejdą pod Komendę Wojewódzką Policji, gdzie wręcza list otwarty do poznańskich policjantow. Zaapelują w nim o oczyszczenie ich środowiska z morderców oraz ludzi odpowiedzialnych za represje polityczne. W roku 1982 r. Wojtek Cieślewicz skończyl studia. Lubil pisać. Miał rozpocząć pracę w "Glosie Wielkopolskim". 13 lutego 1982 r. pod Poznanskimi Krzyżami odbywała się kilkunastotysięczna manifestacja, która została brutalnie rozpędzona przez milicję. ZOMO-wcy zaatakowali Cieślewicza, gdy czekał na tramwaj przy Moście Teatralnym. Przewrócili go na ziemię, bili i kopali. W obronie bitego wystąpili przechodnie, którzy zmusili milicjantów do odwrotu. Cieślewicz wrócił do domu, jednak tego samego dnia stracił przytomność. Pod wplywem odniesionych obrażeń zmarł. Przyczyną śmierci było ciężkie uszkodzenie mózgu, spowodowane złamaniem czaszki. Sprawców zbrodni nigdy nie ukarano, mimo że w 1991 roku prokuratura ustaliła nazwisko jednego z milicjantow, którzy bili Wojtka. Sąd umorzył postępowanie w jego sprawie, gdyż stwierdził, że nie udało się ustalić, czy to akurat jego cios był śmiertelny! W Poznaniu w stanie wojennym milicja i SB zabily cztery osoby - oprócz Wojciecha Cieślewicza także: duchowego przywódcę poznańskiej opozycji ojca Honoriusza Kowalczyka; 19-letniego ucznia technikum Piotra Majchrzaka i 46-letniego rencistę Jana Ziółkowskiego.