Według dyrektora szpitala Jacka Łukomskiego, zaproponowana przez NFZ stawka nie pokrywa kosztów funkcjonowania oddziału ratunkowego. Wyjaśnił, że w ubiegłym roku oddział ratunkowy przyniósł 6 milionów złotych strat. Tymczasem w szpitalu prowadzony jest program naprawczy i jednym z jego punktów jest zwiększenie przychodów. - W ubiegłym roku zamknięto oddział ratunkowy w pobliskim szpitalu MSWiA i ich pacjenci kierowani są do nas, a w zamian nie NFZ nie zwiększył nam kontraktu - powiedział w poniedziałek Łukomski. Według niego duża liczba pacjentów oddziału ratunkowego powoduje, że wyższe są koszty funkcjonowania całego szpitala. Łukomski wyjaśnił, że leczenie pacjentów z nagłych przypadków jest zazwyczaj droższe niż planowe zabiegi. Szpital zgodnie z dotychczas obowiązującą umową, będzie utrzymywał oddział ratunkowy do końca lutego. - Potem, jak nie dojdziemy do porozumienia z Funduszem, będziemy w dalszym ciągu przyjmować pacjentów, a realne rachunki za leczenie każdego z nich wysyłać do NFZ i walczyć o zapłatę w sądzie - powiedział Łukomski. Jak poinformowała rzecznik wielkopolskiego oddziału NFZ Marta Banaszak-Osiewicz, nie doszło do porozumienia, mimo że Fundusz proponował szpitalowi stawkę ryczałtu dobowego o 3 tys. zł wyższą od ubiegłorocznej. - Ta nowa zaproponowana stawka jest o około 4 tys. złotych za niska - skomentował propozycje NFZ dyrektor Łukomski. NFZ chce niedługo rozpisać nowy konkurs na świadczenie usług szpitalnego oddziału ratunkowego w zakresie dotychczas świadczonych usług przez szpital wojewódzki.