Do zdarzenia doszło w styczniu 2019 roku. 36-letnia Anna K. przebywała w tzw. klinice medycyny naturalnej w Poznaniu. Kobieta, ze względu na swój stan zdrowia poddawana była "terapii". Położna Lucyna P., sprawująca w dniu zdarzenia obowiązki pielęgniarki w klinice, popełniła błąd i podała 36-latce złą dawkę leku. 36-letnia Anna K. zmarła. Kobieta osierociła 8-miesięczne bliźnięta. W 2021 roku poznański sąd uznał Lucynę P. winną narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Oskarżona wnioskowała o dobrowolne poddanie się karze. Wyrokiem sądu kobieta została skazana na karę 1 roku i 6 miesięcy więzienia. Sąd orzekł także nawiązkę wobec oskarżyciela posiłkowego w wysokości 10 tys. zł oraz zakaz wykonywania zawodu pielęgniarki na okres 3 lat. Wyrok jest już prawomocny. Lucyna P. odbywa karę w systemie dozoru elektronicznego. Rodzina domaga się zadośćuczynienia Rodzina zmarłej domaga się teraz zadośćuczynienia za śmierć kobiety - pozwanym w sprawie jest zarówno Lucyna P., jak i klinika. W czwartek przed poznańskim sądem okręgowym ruszył proces w tej sprawie. Jak tłumaczyła mediom w sądzie reprezentująca rodzinę zmarłej adw. Beata Grygiel-Skrzypczak, "powodowie, czyli mąż zmarłej i jej dzieci, 4-letnie obecnie bliźnięta, domagają się zadośćuczynienia za krzywdę związaną ze śmiercią ich matki i żony". Dodała, że kwota zadośćuczynienia, jakiej domagają się powodowie to łącznie 1,8 mln zł, czyli po 600 tys. zł dla każdego z powodów, a także comiesięcznej renty dla dzieci. Adwokat pytana, jak wygląda obecnie życie rodziny po tej tragedii, powiedziała, że "ojciec dzieci i mąż zmarłej został zmuszony do przeprowadzenia się do Rzeszowa, sprzedał nieruchomości, które posiadali w Poznaniu. W tym momencie samotnie wychowuje dzieci, z niewielką pomocą rodziców, bo również mieszkają w Rzeszowie". Dodała, że Anna K. "szukała pomocy w medycynie niekonwencjonalnej, dlatego zwróciła się do kliniki, która już w tym momencie jest niedziałającą kliniką. Niestety tej pomocy nie otrzymała". Nikogo z kliniki nie było na rozprawie W trakcie czwartkowej rozprawy sąd przesłuchał męża zmarłej Macieja K., a także obecną w sądzie Lucynę P. W tracie rozprawy na sali nie było żadnego reprezentanta pozwanej kliniki. Mąż zmarłej, którego przesłuchanie odbyło się za pośrednictwem wideopołączenia z sądem, powiedział, że obecnie jest zarejestrowany jako bezrobotny. Utrzymuje się z prac dorywczych, jest stolarzem. Dzieci uczęszczają do przedszkola. Lucyna P. jest na emeryturze. Mieszka wraz z mężem, dorosłym synem i opiekuje się dorosłą córką ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Sąd odroczył rozprawę do stycznia. Wtedy też planuje przesłuchać świadków.