Mieszkańcy ulicy Rubież przyzwyczaili się do zwierząt. - Normalnie się gwizdnęło czy klasnęło i przychodziły. W okolicach ul. Kosmonautów też wychodzą i ponoć zaatakowały kogoś na stacji benzynowej - mówią poznaniacy. Stąd decyzja urzędników i powiatowego lekarza weterynarii o odstrzale zwierząt, które - jak mówi Jarosław Nowak z Zakładu Lasów Poznańskich - wcale nie są takie dzikie. - Dochodzi do tego, że na przykład dziki czy lisy wyprowadzają młode już urodzone w mieście i ta zwierzyna gdyby trafiła do naturalnego środowiska już by sobie nie poradziła - tłumaczy. Myśliwi proszą, by nie karmić dzików, ponieważ zwierzęta nie chcą potem jeść karmy wysypywanej w lasach. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");