Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze około 1.44 w Nowy Rok. Pierwszy wóz strażacki był już na miejscu po czterech minutach. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. - Łącznie pożarem objęte było ponad 2800 m2 powierzchni. - mówi mł. kpt. Zbigniew Szukajło ze Straży Pożarnej w Pile. Na miejsce pożaru zaczęły przyjeżdżać kolejne zastępy straży pożarnej. Posiłki ściągnięto nawet z odległej o 50 kilometrów Łobżenicy. Akcja gaśnicza trwała przez ponad dziesięć godzin. Strażacy na początku akcji podawali prądy wody z zewnątrz, gdyż wejście do środka było zbyt niebezpieczne. Spaleniu uległo całe lewe skrzydło szkoły. Spłonęło dosłownie wszystko co było w środku, łącznie z dachem, stolikami, krzesłami i metalowymi szafkami. Na chwile obecna policja nie chce wypowiadać się na temat bezpośredniej przyczyny pożaru. - Została powołana specjalna grupa dochodzeniowo - śledcza, która ma ustalić przyczyny powstania pożaru - mówi mł. asp. Andrzej Latosiński z KPP w Pile. Nieoficjalnie mówi się, że pożar to skutek rzuconej w kierunku szkoły petardy. Ochroniarze znaleźli w pobliżu szkoły porozrzucane petardy. KRZYSZTOF DĘGA