Pożar galerii handlowej w Poznaniu. Śledczy ustalili przyczynę
Zwarcie instalacji elektrycznej w papugarni wywołało niedzielny pożar na terenie galerii handlowej w Poznaniu - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. W obiekcie przy ulicy Strzeszyńskiej ogień pojawił się w niedzielę wieczorem. Płomienie gasiło ponad 100 strażaków. Nie było osób poszkodowanych, lecz zginęło wiele ptaków.

W skrócie
- Pożar w galerii handlowej w Poznaniu został spowodowany zwarciem instalacji elektrycznej w papugarni, która mieściła się na pierwszym piętrze - ustalił biegły.
- W akcji gaśniczej brało udział ponad 100 strażaków, nie było osób poszkodowanych.
- Do walki z żywiołem strażacy wykorzystali drony i specjalistyczny sprzęt.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
- Miejsce pożaru badał biegły sądowy z dziedziny pożarnictwa. Ocenił on, że ogień powstał w papugarni na pierwszym piętrze Galerii Podolany - poinformował w poniedziałek rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak
Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze galerii handlowej przy ulicy Strzeszyńskiej w Poznaniu przed godz. 21:00. W szczytowym momencie działań na miejscu pracowało ponad 100 strażaków. Nie było osób poszkodowanych, a działania ratowników zakończyły się w poniedziałek po południu.
Poznań. Pożar w galerii handlowej Podolany. Przyczyną zwarcie instalacji
- Otrzymaliśmy pisemną opinię, że przyczyną pożaru bez wątpliwości było zwarcie instalacji elektrycznej w pomieszczeniach, gdzie znajdowały się ptaki - poinformował Borowiak.
Rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej Martin Halasz przekazał w poniedziałek, że pierwsze strażackie wozy przyjechały na miejsce zdarzenia po sześciu minutach od zgłoszenia. - Kiedy strażacy dotarli, w środku sklepu był już rozwinięty pożar, a płomienie było widać na dachu budynku. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko i zagrażał sąsiednim budynkom - podał.
Halasz wyjaśnił, że strażacy wykorzystali drony, które pomogły ustalić, gdzie dokładnie znajduje się źródło ognia i jak może się on dalej rozprzestrzeniać. Dzięki temu ratownicy mogli odpowiednio rozmieścić wozy strażackie i skuteczniej walczyć z żywiołem, mając na uwadze dojazd kolejnych pojazdów pożarniczych do miejsca natarcia na pożar i obrony przylegających obiektów.
Trudna akcja gaśnicza w Poznaniu. Strażacy musieli się wycofać
- Świadkowie zdarzenia przekazali strażakom, że w budynku znajdowała się papugarnia. W tej części budynku pożar był najbardziej rozwinięty. Ratownicy prowadzili działania gaśnicze głównie z zewnątrz, korzystając z drabin strażackich, ale roty strażackie weszły także do środka budynku. Gdy jedna z nich dotarła w okolice papugarni, musiała się wycofać - w budynku zapaliły się gazy pożarowe, temperatura była bardzo wysoka, zaczęły odpadać fragmenty sufitu, co zagrażało bezpieczeństwu strażaków - powiedział.
Po opanowaniu ognia, podczas przeszukiwania pogorzeliska, strażacy znaleźli 27 papug, które nie przeżyły pożaru. Ogień został opanowany przed godz. 3:00 w nocy. Rano zadaniem strażaków było rozbieranie części dachu i dokładne sprawdzenie, czy w środku nie ma jeszcze ukrytych zarzewi ognia. Działania ratowników zakończyły się po godzinie 13:00.
W akcji brało udział 17 pojazdów gaśniczych, siedem drabin i podnośników mechanicznych, cztery drony, a także przyczepa pompowa służąca do budowy zaopatrzenia wodnego. Strażacy korzystali też z kontenerów sanitarnych, zabezpieczenia medycznego działań oraz pozostałych pojazdów specjalnych.
Obiekt objęty pożarem był kontrolowany przez funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej w 2023 roku. Martin Halasz podał, że po stwierdzeniu nieprawidłowości komendant miejski PSP w Poznaniu nakazał je usunąć.












