- Wjechałem na podwórze i ktoś się za mną wydziera. Myślałem, że chce zapytać o drogę, a tu gość się wydarł :"Co jeździsz po pijaku?!". Od razu go poznałem. To był O., technik policyjny. J. Radny nie kryje zdenerwowania. - Ja pijany?! Ja mam drugą grupę inwalidzką, jeździłem karetką i na taksówce i nigdy nie piłem - wrześnianin wścieka się na myśl o oskarżeniach. - Odpowiedziałem mu, że sam chyba jest pijany. Wtedy, według wersji wrześnianina, technik policyjny zaczął go obrażać. Groził mu i kpił z niego. - W samochodzie z nim była jakaś kobieta, która kierowała autem - opowiada dalej. Ona najbardziej mi dogadywała. Radny zagroził, że nie zostawi tak tej sprawy i o zajściu poinformuje komendę wojewódzką. - Wtedy ta kobieta zaczęła się ze mnie śmiać, że mam już wyjechać rowerem do Poznania, żebym zdążył - mówi cyklista. - Krzyczała na mnie, żebym sobie pojechał nawet do ministra Staszaka do Warszawy, a to i tak mi nie pomoże, bo już nie jest ministrem. Technik policyjny wezwał radiowóz. Na miejsce przybyli mundurowi. - Wtedy ta kobieta, jak zobaczyła policjantów, spasowała. Potulna się zrobiła. Pewnie to nie była policjantka - zastanawia się wrześnianin. - Funkcjonariusze, którzy przyjechali, okazali się bardzo w porządku. Sami się dziwili, dlaczego technik policyjny mnie zaczepił. Poprosili, żebym dmuchnął w alkomat i wyszło, że miałem 0,00 promila - dodał. Tego policjant O. już nie widział. Powiedział, że musi jechać na akcję. Tylko na akcję tak bez munduru? Bo bez munduru był! - twierdzi rowerzysta. Komendant powiatowy policji Jarosław Gruszczyński jest zaskoczony. - Jeśli istotnie tak było, jak opowiada ten pan, to faktycznie zachowanie funkcjonariusza było naganne - ocenił komendant. - Podkreślam, jeśli tak było, to jest to niezgodne z etyką policyjną - dodał z niedowierzaniem. Gruszczyński poprosił o umożliwienie kontaktu z rowerzystą. - Ten pan powinien niezwłocznie przyjść do mnie z tą sprawą. Od razu bym się zajął wyjaśnieniem tej bulwersującej historii - dodał. Ostatecznie Gruszczyński zobowiązał się do zaproszenia rowerzysty na komendę i skonfrontowania z wyjaśnieniami technika policyjnego. - Na pewno nie zostawię tej sprawy! Wyjaśnimy wszelkie okoliczności - zapewnił komendant. Do sprawy powrócimy. Tomasz Małecki