Przez wiele lat panowała bowiem opinia, że lepiej rodzić w ościennych ośrodkach. Ze statystyk wynikało, że połowa pacjentek, które mogłyby tutaj rodzić decyduje się na rozwiązanie gdzie indziej. Dziś mamy opuszczają porodówkę w poczuciu, że zaopiekowano się nimi jak najlepiej. Beata Galusik kilka dni temu urodziła Martynkę Marię. Córeczka przyszła na świat tuż przed północą. - To był mój pierwszy poród. Bałam się, pewnie jak każda kobieta, ale sympatyczny personel bardzo mi pomógł - przyznaje wschowianka. Martynka przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Pani Beata przez pierwsze dwie doby nie mogła się ruszać, więc nie karmiła córki. Wówczas malutką zajmowały się położne. Dziś po raz pierwszy przystawiła ją do piersi. - Mówimy mamom o plusach karmienia piersią, ale nigdy nie zmuszamy ich do naturalnego karmienia. To decyzja, która należy do kobiety. Noworodki, których mamy wybierają sztuczne żywienie karmimy mieszankami - mówi Grażyna Janusz, oddziałowa oddziału położniczo - ginekologicznego. To, że kobiety są zadowolone z opieki na tym oddziale przekłada się na dowody sympatii. Właśnie jedna z nich, mieszkanka Zielonej Góry, po udanym zbiegu ginekologicznym przywiozła w prezencie nowe ubranka dla noworodków. To - jak przekonują położne - niezwykle miły gest. Oddział ma klimatyzowaną, nowoczesną salę porodową, trzy sale poporodowe, pokój do pielęgnacji noworodków i salkę do fototerapii, w której mama może przebywać z dzieckiem bez ograniczeń. Do tego specjalistyczny sprzęt częściowo zakupiony przez szpital, a częściowo podarowany przez fundację Owsiaka: aparatura do reanimacji, resuscytacji, dwa wysokiej klasy inkubatory. Co prawda oddział nie jest przystosowany do odbierania przedwczesnych porodów, ale kiedy już się taki zdarzy, maluch może spokojnie czekać na przyjazd karetki, która odwiezie go do kliniki neonatologii. Wschowski szpital jest z pewnością konkurencją dla ościennych placówek choćby z tego względu, że porody rodzinne są tu bezpłatnie. Każda przyszła mama może skorzystać z oferty szkoły rodzenia prowadzonej przez Jolantę Budziszewską. Dzieci nie przychodzą tu na świat "masowo" personel ma więc sporo czasu dla każdej pacjentki. - Małe szpitale mają tą przewagę, że pacjentów nie traktuje się przedmiotowo, ale podmiotowo. Rozumiemy, że już sam pobyt w szpitalu jest dla nich wystarczającym stresem. Jeśli chodzi o modernizację warto podkreślić, że zrobiliśmy co w naszej mocy. Niestety, pewnych spraw nie da się "przeskoczyć", ponieważ mieścimy się w 19 - wiecznym, zabytkowym budynku - tłumaczy ordynator Marek Kaniuka. Teraz kobiety będą mogły wyrazić swoją opinię wypełniając anonimową ankietę. Ocenie poddawana jest nie tylko czystość sal, ich wyposażenie i jakość jedzenia, ale także troska i życzliwość lekarzy oraz pielęgniarek: ich dostępność w godzinach popołudniowych i nocnych, reakcje na prośby pacjentów i jakość udzielanych informacji.