Pierwsza odsłona spotkania należała zdecydowanie do gości z Leszna. Leszczynianie grali to co potrafią najlepiej, czyli uważnie w obronie i szybko w ataku. Przewaga systematycznie rosła i po 30 minutach było już (11:17). Była to spora zaliczka na drugą połowę. Po przerwie gospodarze zmienili system obrony. Wyłączyli też z gry dwójkę zawodników Arotu-Astromalu. Pomimo tego jeszcze w 51 minucie przyjezdni mieli 2 bramki przewagi. Potem jednak leszczynianie zarobili dwie kary. Świdniczanie odrobili straty i w ostatnich minutach rozstrzygnęli ostatecznie spotkanie na swoją korzyść, wygrywając (28:26). - Pozostaje duży niedosyt. W I połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Po przerwie mieliśmy grać to samo, a wyszło inaczej. Chodzi o atak. Zagraliśmy drugie 30 minut na stojąco, a tak się nie da wygrać meczu, choć jeszcze w końcówce mieliśmy szansę choćby na remis - powiedział Ryszard Kmiecik, trener Arotu-Astromalu Leszno. ŚKPR Świdnica - Arot-Astromal Leszno 28:26 (11:17) Bramki dla Arotu-Astromalu zdobywali: Tórz 9, Jasieczek 5, Łuczak 5, H.Szkudelski 3, Meissner 2, Becelewski 1, Matuszewski 1. Pomimo porażki leszczynianie zachowali 2 miejsce, choć zespół ze Świdnicy ma już tyle samo punktów. W dwumeczu o jedno trafienie lepszy jest jednak Arot-Astromal, który kolejny swój mecz rozegra w najbliższy weekend w Kaliszu. andre